Czy księżom chodzącym "po kolędzie" trzeba dawać kopertę? "Nagonka jest teraz w modzie"

Polacy, którzy chcą z przyjąć księdza z kolędą, stają co roku przed dylematem: czy dać mu kopertę z pieniędzmi? Daj znać w komentarzu co o tym myślisz!
embed

Na Wasze listy czekamy pod adresem listydoredakcji@gazeta.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo do niepublikowania wszystkich listów.

W teorii wizyty duszpasterskie powinny zacząć się po świętach, ale w niektórych miejscach Polski trwają już od jakiegoś czasu. Wiele osób ich wyczekuje i z radością wpuszcza księdza do mieszkania; dla niektórych jest to jednak przykry obowiązek. Jeszcze inni już od dawna nie otwierają drzwi przed duszpasterzem. Niezależnie od poglądów panuje przekonanie, że wizyta księdza powinna zakończyć się wręczeniem mu koperty.

Czy twoim zdaniem ksiądz powinien otrzymać zapłatę za wizytę duszpasterską? A jeśli tak, to w jakiej wysokości?

embed
"Przygotowuję się do kolędy, kładę biały obrus na stole, częstuję jedzeniem. Do koperty wkładam 20, czasami 50 zł. Traktuję to jako ofiarę na budujący się kościół, a nie pieniądze dla księdza. W ciągu roku często biorę udział w mszy świętej nie w swojej parafii, więc trochę spłacam w ten sposób dług. Nigdy żaden ksiądz nie odmówił przyjęcia koperty, ale zdarzyło się, że jeden zapomniał jej wziąć. Dogoniłam go i wręczyłam pieniądze na schodach" - pisze Maria z Gdańska. Jej wypowiedź cytuje trojmiasto.wyborcza.pl.
"Mam 55 lat. Od kiedy pamiętam nigdy żaden ksiądz nie domagał się koperty na kolędzie, przeciwnie, nawet się krygowali i trzeba było ich zachęcać mówiąc, że to na potrzeby parafii lub osobiste księdza. Dzisiaj jestem po kolędzie i zapomniałam dać datek, chociaż miałam już przygotowane 50 zł. Przekażę je na tacę na mszy niedzielnej - w kopercie i z listem wyjaśniającym. Ten, kto może i chce, niech daje, kto nie może lub nie chce - niech nie daje. I dobrze. Jedni dają, inni biorą, każdy co innego - "daję byś dał", jak mawiali Rzymianie. O co tyle hałasu? Kościół jest na utrzymaniu swych owieczek" - przekonuje użytkowniczka Amalia pod artykułem na stronie finanse.wp.pl.
"To jest ofiara. Daję wtedy, kiedy mam. Była taka sytuacja, kiedy miałem chore dziecko i to ksiądz mi dał. Nagonka jest teraz w modzie" - zauważa jeden z użytkowników Facebooka.
"Wizytę jeszcze rozważam, ale zawartość koperty cała pójdzie w tym roku na WOŚP. Tam te pieniądze są bardziej potrzebne. Skoro są księża, którzy w działaniu WOŚP widzą działanie szatana, to pewnie większość praktykujących "katolików" nie pomoże Jurkowi. A ja z domu rodzinnego wyniosłam, że pomaga się tym w potrzebie, a nie bogatym" - opowiada na Facebooku Anna M.
"Nie mamy obowiązku dawać księdzu pieniędzy, to tylko dobra wola ludzi. Ksiądz jest gościem jak każdy inny nas odwiedzający człowiek - kawa, ciasto, coś do jedzenia - jak najbardziej. Pieniądze lepiej przekazać na leczenie chorego dziecka" - tłumaczy Karolina W.
"Traktuję księdza jak znajomego, któremu różne rzeczy mogę wytłumaczyć. Żałuję, że te rozmowy są takie krótkie, chciałabym, żeby ksiądz został u nas trochę dłużej, herbatę wypił. Syn też się z kolędy cieszy, jest ministrantem. Kiedyś zostawiłam w kopercie na stole 10 zł. Ksiądz powiedział, że nie weźmie ode mnie pieniędzy. Od tamtej pory nie daję koperty z datkiem. Wręczanie jej na koniec kolędy wydaje mi się krępujące, przecież nie o to w tym wszystkim chodzi" - pisała na łamach trójmiejskiej Wyborczej Małgorzata.

A jakie jest twoje zdanie? Daj nam znać w komentarzu! A jeśli chcesz opowiedzieć nam swoją historię związaną z wizytą duszpasterską, wyślij nam list.

embed

Na Wasze listy czekamy pod adresem listydoredakcji@gazeta.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo do niepublikowania wszystkich listów.

Czy dajesz księdzu kopertę z pieniędzmi?