W felietonie dla tygodnika "wSieci" Marta Kaczyńska porównuje Polskę do Izraela - z potencjalnie agresywnymi sąsiadami, kryzysem migracyjnym i zagrożeniem terrorystycznym. Między innymi dlatego uważa, że nasz kraj powinien - tak jak Izrael - szkolić rezerwistów. Z jedną różnicą - tam do wojska idą wszyscy obywatele, którzy ukończyli 18 lat, a Kaczyńska wysłałaby na szkolenie tylko mężczyzn.
Obowiązek odbycia służby wojskowej zniesiono w 2009 roku. Od tego czasu mamy jedynie armię profesjonalną, w której służy ok. 100 tys. zawodowych żołnierzy. Kaczyńska uważa, że za mało. Szczególnie, iż - jej zdaniem - większość z nich to "urzędnicy w mundurach". Według niej profesjonalne szkolenie rezerwistów nie tylko poprawiłoby nasze bezpieczeństwo, ale też "kształtowało postawy patriotyczne, męstwo i odwagę" i "dbałość o kondycję fizyczną", które" w dobie konsumpcjonizmu i hedonizmu zanikają".
Czy twoim zdaniem powinno się przywrócić obowiązkową służbę wojskową dla mężczyzn?
"Jestem jak najbardziej za. Ale bez wyjątku dla wszystkich - również studentów, kobiet, a w szczególności polityków . Kiedyś pielęgniarki były powoływane do skróconej służby wojskowej" - pisze w komentarzu na Facebooku pani Susanne.
"Myślę, że to dobry pomysł. Bo nauczą cię strzelać, nauczą cię porządku. A jeśli zechcesz, możesz zostać na zawodowego, co daje ci ciekawe zajęcie" - argumentuje w komentarzu na Facebooku pan Mateusz.
"I bardzo dobrze... Powinni iść, bo teraz to nie ma mężczyzn, tylko chłopcy. A taka lekcja w wojsku by im pokazała, co to życie" - pisze w komentarzu na Facebooku pani Ewelina.
"Gdyby Kaczyńska wiedziała, jak wygląda zasadnicza służba wojskowa, to nie pisałaby takich głupot. Byłem w wojsku 20 lat temu. Nie żałuję. Uznaję to jako przygodę. Ale daleki jestem od przymuszania do tego innych. Poza tym mam ogromną wątpliwość co do wartości bojowej żołnierza z zasadniczej służby" - pisze w komentarzu na portalu natemat.pl pan Roman.
"Dzisiaj liczy się nie liczebność armii, tylko jakość sprzętu. Co z tego, że armia będzie liczyć milion żołnierzy? Czy w razie wojny pójdą oni z młotkami w reku na rakiety atomowe lub będą rzucać jajkami w myśliwce? Tworzenie na siłę jednostek wojskowych zupełnie nie ma sensu, nie wszyscy maja powołanie do wojska i z takich żołnierzy i tak nie będzie" - pisze czytelnik na portalu fakt.pl.
"Czyli 'roczniki poborowe' natychmiast wyemigrują! Dwa miliony w miarę młodych ludzi... Porozmawiajcie z byłymi oficerami - jaki to miód dowodzić wojskiem złożonym z analfabetów, degeneratów i alkoholików, najczęściej po podstawówce" - pisze w komentarzu na Facebooku pan Grzegorz.