Labrador Jedi przeszedł specjalne szkolenie, które pozwala mu rozpoznawać wahania poziomu cukru. Kiedy jest za niski, pies reaguje, alarmując rodziców chłopca.
Pewnej nocy Jedi obudził mamę Luke'a. Okazało się, że mimo podania wieczornej dawki insuliny (i nocnego pomiaru glukozy) chłopiec miał bardzo niski poziom cukru we krwi. Taki stan jest dla cukrzyków bardzo groźny - może doprowadzić do śpiączki hipoglikemicznej, a nawet śmierci.
Na szczęście Jedi w porę wykrył zagrożenie i mama zdążyła podać Luke'owi glukozę. Zdjęcie, które umieściła na Facebooku, zrobiła już po tym, jak chłopcu przestało grozić niebezpieczeństwo. - Zrobiłam to, by móc potem opisać całą historię. Jeżeli nie dzielimy się takimi opowieściami, nikt nie wie, przez co każdego dnia przechodzi mój syn i miliony innych chorych - napisała.
Psy szkolone do pomocy dla osób chorych na cukrzycę uczy się rozpoznawania zbyt niskiego (hipoglikemia) bądź zbyt wysokiego (hiperglikemia) poziomu cukru we krwi. Gdy zwierzęta wyczują zagrożenie, alarmują właściciela - mogą np. zacząć szczekać albo dać mu sygnał w inny, ustalony wcześniej sposób. Dzięki temu chory wie, że musi natychmiast przyjąć glukozę albo podać sobie insulinę.
Jak psy to wyczuwają? Wraz ze zmianą poziomu cukru we krwi zmienia się też nasz zapach. Kiedy poziom glukozy staje się niebezpiecznie wysoki, oddech chorego staje się słodkawy i ma owocową woń (niektórzy porównują ją do zapachu owocowej gumy do żucia). Oddech osoby wpadającej w stan hipoglikemii będzie z kolei przypominał zapachem lakier do paznokci.