"Dziś rano Roman Giertych był gościem TOK FM. Ten ludowy trybun przyjechał do radia rządowym BMW z kogutem na dachu i dwoma ochroniarzami z BOR-u" - pisze na swoim blogu Bartosz Węglarczyk z "Gazety Wyborczej".
Z kolei "Fakt" opisuje, jak Giertych tym samym BMW przyjechał na prawybory do Wrześni. "I to w jakim stylu. We Wrześni wjechał z hukiem na deptak dla pieszych i zaparkował w niedozwolonym miejscu" - czytamy.
B. wicepremierom przysługuje rządowy samochód i ochrona przez trzy miesiące od czasu odejścia z urzędu. Giertych jednak używa tych przywilejów, np. by dotrzeć na wywiad w radiu albo by przyjechać do Wrześni i na spotkaniu z wyborcami... krytykować PiS za szastanie publicznymi pieniędzmi.
I ten kogut na dachu. "W jakiej republice bananowej żyjemy, że polityk nie pracujący w rządzie i nie pełniący nawet funkcji wicemarszałka Sejmu jeździ na sygnale?" - komentuje Bartosz Węglarczyk.