W połowie września marszałek Senatu Tomasz Grodzki wygłosił orędzie, w którym odniósł się do tzw. afery wizowej. Wystąpienie było transmitowane m.in. w TVP. - Z niedowierzaniem spoglądamy na kolejne informacje wychodzące na jaw w związku z aferą wizową rządu PiS. Polskie wizy, dokumenty uprawniające do wjazdu na teren naszego kraju, były sprzedawane na straganach w krajach Azji i Afryki. Dzięki temu setki tysięcy migrantów napłynęły do naszej Ojczyzny. Na tym procederze nie tylko prawdopodobnie zarobili, ale wg doniesień mediów zorganizowali go najwyżsi polscy urzędnicy - mówił Grodzki.
- Zwracam się dziś do Państwa jako Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w formie telewizyjnego orędzia, bo jest to jedyna forma, jedyna droga, aby ta prawda mogła dotrzeć do wszystkich. Aby musiała być wyemitowana również w telewizji publicznej, którą duża część z Państwa ogląda - dodał marszałek Senatu. Polityk zaznaczył, że "to największa afera, z jaką mierzyliśmy się w XXI wieku".
Dzień później swoje orędzie wygłosiła marszałkini Sejmu Elżbieta Witek. Stwierdziła, że Grodzki "w bezprecedensowy sposób wykorzystał narzędzie, jakim jest orędzie państwowe do próby okłamania i wprowadzenia w błąd Polaków". - Do Europy ze zdwojoną siłą powrócił kryzys migracyjny, nielegalni imigranci [pojęcie "nielegalnych imigrantów" jest błędne, mowa o osobach w sposób nielegalny przekraczających granicę - red.], najczęściej młodzi mężczyźni w sile wieku, szturmują wybrzeża Włoch, Grecji i innych państwa basenu Morza Śródziemnego - przekonywała.
- Chcą dostać się do zachodnich państw UE, bo ta, poprzez politykę otwartych drzwi, prowadzoną przez kanclerz Angelę Merkel [nie jest kanclerzem Niemiec od dwóch lat - red.] i realizowaną przez brukselską biurokrację, w tym przez Donalda Tuska, jego europejską partię EPP [Tusk był przewodniczącym EPP do maja 2022 r. - red.] zachęciła ich do takich działań. Tak samo jak zachęciła do tego propozycja przymusowej relokacji, która była bez wątpienia ważną przyczyną nowej inwazji nielegalnych imigrantów na Europę. W efekcie dziś trwa regularna inwazja na wyspę Lampedusa - zaznaczyła.
Marszałkini nie ograniczyła się tylko do krytyki. W pewnym momencie zaczęła wręcz straszyć widzów. - Premier Donald Tusk to nic innego jak Lampedusa w Polsce. Gdyby dziś rządził Tusk, Polki nie wychodziłyby po zmroku z domu, a rodzice baliby się posyłać dzieci same do szkoły czy na basen. Na polskich ulicach płonęłyby samochody, a poruszanie się komunikacją miejską byłoby nie lada odwagą. (...) Takiej chcieli Polski - twierdziła.
18 września portal Gazeta.pl zwrócił się do Kancelarii Sejmu RP z zapytaniem, kto był autorem tekstu orędzia Elżbiety Witek. Odpowiedź otrzymaliśmy dokładnie po dwóch tygodniach.
"Zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy o radiofonii i telewizji, do prezentowania w sposób bezpośredni oraz wyjaśniania polityki państwa w publicznej radiofonii i telewizji uprawnione są wyłącznie naczelne organy państwowe wymienione w rozporządzeniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Interesujące Pana wystąpienie (potocznie nazywane "orędziem") było realizacją tego uprawnienia, a zatem jego treść była stanowiskiem Marszałka Sejmu" - przekazała nam Kancelaria Sejmu.
Urzędnicy tym samym nie odpowiedzieli wprost na pytanie, kto faktycznie był autorem słów wypowiadanych przez Elżbietę Witek. To, że treść wystąpienia była stanowiskiem marszałkini Sejmu, nie musi być równoznaczne z tym, że to właśnie polityczka Prawa i Sprawiedliwości napisała swoje przemówienie.