Marsz Miliona Serc. To zdjęcie już stało się symbolem. Tłumy ludzi na warszawskich ulicach

Nie ma jeszcze dokładnych danych dot. frekwencji na Marszu Miliona Serc. Stołeczny ratusz podkreśla jednak, że wzięło w nim udział około miliona osób. Tymczasem w sieci pojawiło się zdjęcie z drona, na którym widać tłumy na warszawskich ulicach.

Według stołecznego ratusza w Marszu Miliona Serc rzeczywiście wzięło udział około miliona osób. Innego zdania jest policja i politycy PiS, którzy twierdzą, iż warszawskimi ulicami przeszło zaledwie 60-100 tys. osób.

Zobacz wideo Marsz Miliona Serc w Warszawie - zdjęcia z drona

Marsz Miliona Serc. To zdjęcie już stało się symbolem

Skalę wydarzenia pokazali fotografowie z Poland On Air, którzy udostępnili zdjęcie z drona:

Fotografia ta błyskawicznie obiegła media społecznościowe. Na swoich profilach udostępniali ją m.in. politycy opozycji. "Zdaniem policji 60 tys. Przestańcie w końcu kompromitować" - podkreślił poseł PO Sławomir Nitras. "Tak wygląda 60 tys. ludzi według Czarnka, Kowalskiego i ich mediów. Tacy oszuści rządzą Polską" - stwierdziła z kolei posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz. "Sto tysięcy turystów w kolejce do warszawskiego ZOO" - napisała ironicznie Izabela Bodnar, kandydatka Trzeciej Drogi do Sejmu. "Chyba wam znowu granatnik wybuchł. Polska Policja, 60 tys? Kolejna kompromitacja" - to z kolei wpis Adama Szłapki z Nowoczesnej.

Przemówienie Tuska podczas marszu. "Sami zostaliście, panie Kaczyński"

W czasie Marszu Miliona Serc Donald Tusk mówił, że "przeciwnik nie ma szans", jeśli "buduje się polityczną jedność". - Co oni mogą nam zrobić? Ponad milion ludzi. Może myśleli, że policję wyślą, a ja widziałem uśmiechniętych policjantów - tak trzymać. Sami zostaliście, panie Kaczyński. Ze swoją nienawiścią i pogardą, i partyjnymi towarzyszami. Sami jak palec. Uciekliście z Warszawy dzisiaj [na konwencję PiS w Katowicach - red.] i nie dziwię się. Ja też na waszym miejscu nie chciałbym zobaczyć tego, jak wygląda prawdziwa Polska, jak wyglądają dumne Polki, jak wyglądają dumni Polacy - podkreślił.

Były premier zaapelował też do osób niezdecydowanych, aby poszli na wybory "dla przyszłych pokoleń". - Jeśli nie będziemy skuteczni, to może być na lata nasze ostatnie głosowanie. Nie wstydzę się patosu - ja kocham Polskę i byłbym za nią gotów oddać życie dla moich dzieci i wnuków. Nie wstydzę się tego! - zapewnił lider PO. - Ślubuję wam, że zakończymy wojnę polsko-polską dzień po wyborach. (...) Ludzie mówią: rozliczcie ich. I rozliczymy - obiecał.

- Przez te 8 lat oni pracowali nad tym, by nie było Polski i Polaków, tylko małe, skłócone, obrażone na siebie wspólnoty. To już jest cały podręcznik nienawiści, co Kaczyńscy i jego współpracownicy powiedzieli o Polakach. Nie będę cytować, żeby nie plugawić tego spotkania - stwierdził Donald Tusk. - 15 października mamy naprawdę niezwykłą szansę. To nie jest wysiłek pójść i zagłosować. (...) To my jesteśmy narodem, nas jest przygniatająca większość. I jest jakaś ponura władza, która dzisiaj uciekła ze stolicy. Ale wróci tu. I 15 października do nas należy zadanie sprawienia, by zniknęła stąd na dobre. To jest dla nas zadanie historyczne. Wasza miłość do dzieci, rodziny i Polski jest sto razy silniejsza od tej władzy PiS. Musicie przekonać resztę Polski, że możemy znowu być dumną wspólnotą. Idźcie i zwyciężajcie! - tymi słowami zakończył swoje wystąpienie były premier.

***


Więcej o: