Porażka Trzeciej Drogi pomoże PiS-owi zdobyć większość bezwzględną w Sejmie? Jest jeszcze jeden warunek

Wewnętrzne sondaże dają PiS-owi nadzieję na bezwzględną większość w kolejnej kadencji Sejmu. Może tak się zdarzyć, jeśli progu wyborczego nie przekroczy Trzecia Droga, czyli koalicja PSL i Polski 2050. Dla koalicji próg wyborczy jest bowiem wyższy i wynosi 8 proc.

Wewnętrzne sondaże Prawa i Sprawiedliwości, do których dotarli dziennikarze Onetu, dają partii Jarosława Kaczyńskiego trzecią kadencję. Kalkulacje ugrupowania mają związek z progiem wyborczym, przez który wybory do Sejmu nie są idealnie proporcjonalne, a procentowy udział w mandatach w Sejmie nie pokrywa się z procentowym poparciem dla partii w wyborach. Jak podaje "Rzeczpospolita", z tego powodu poparcie wyższe od 40 proc., a nie 51 proc., daje partii bezwzględną większość w Sejmie, ponieważ partie, które do niego weszły, "dzielą się" miejscami ugrupowań, które tego progu nie przekroczyły.

Zobacz wideo Ponad 80% Polaków popiera "zielone" postulaty

PiS liczy na powtórkę z 2015 roku. Zgarnęli wówczas 15 mandatów z "puli" lewicy

W 2015 roku PiS zdobyło bezwzględną większość w Sejmie z poparciem zaledwie 37,58 proc. głosów. Stało się tak, ponieważ liczba głosów "do podziału" była wyjątkowo duża na skutek tego, że do Sejmu nie weszła koalicja Zjednoczonej Lewicy (7,55 proc. głosów), partia KORWiN (4,76 proc.) i Razem (3,62 proc.). 

- W 2015 roku lewica nie przeszła progu i straciła 29 mandatów. Licząc mechanicznie 13 z tych mandatów powinno iść do zwycięskiego PiS-u - czyli 45 procent, bo taki wynik uzyskali po odrzuceniu partii podprogowych - a przypadło im 14 mandatów. (...) W żadnym wypadku nie można mówić o tym, że na ewentualnym spadku Trzeciej Drogi pod próg czy osłabnięciu Lewicy skorzysta opozycja jako całość - wyjaśniał w rozmowie z Grzegorzem Sroczyńskim analityk systemu wyborczego Leszek Kraszyna. 

PiS chce powtórki. Liczy, że koalicja Trzeciej Drogi nie przekroczy progu wyborczego

Z wewnętrznego sondażu wynika, że PiS liczy na podobny scenariusz także w 2023 roku. System d'Hondta premiuje bowiem w podziale mandatów największe ugrupowania. Jeśli więc koalicja Trzeciej Drogi nie przekroczy progu wyborczego, zdobywając dużą liczbę głosów, to największym beneficjentem tej sytuacji może okazać się właśnie zwycięska partia. 

Jak jednak wynika z obliczeń "Rzeczpospolitej", samo nieprzekroczenie progu przez Trzecią Drogę nie wystarczyłoby do bezwzględnej większości PiS-u w Sejmie, chociaż na pewno poprawiłoby wynik tego ugrupowania w wyborach. Aby PiS miał większość bezwzględną przy poparciu poniżej 40 proc.:

  • wynik w granicach 3-4 proc. musieliby zdobyć Bezpartyjni Samorządowcy lub
  • progu wyborczego musiałaby nie przekroczyć też Lewica lub Konfederacja.

Dopiero w takich sytuacjach pula głosów na partie, które nie będą uczestniczyły w podziale mandatów mimo startu w wyborcach, byłaby zbliżona do sytuacji z 2015 roku. 

"Polskie Stronnictwo Ludowe przeważnie w sondażach jest niedoszacowane"

Z ostatnich sondaży, które zebrał dziennikarz Gazeta.pl Marcin Kozłowski, nie wynika jednak, by Trzecia Droga miała problem z przekroczeniem 8-proc. progu wyborczego do Sejmu. - Polskie Stronnictwo Ludowe przeważnie w sondażach jest niedoszacowane. Sądzę, że sam PSL zdobędzie ok. 1,5 mln głosów, a do tego dochodzą też przecież głosy dla Polski 2050 Szymona Hołowni - powiedziała dr hab. Maria Wincławska. 

- W tej chwili wszystko wskazuje na to, że szalę zwycięstwa mogą przeważyć wyborcy niezdecydowani i, jak pokazują różne badania, raczej przeważą tę szalę na rzecz partii opozycyjnych. Jest całkiem spora grupa osób, która w ostatnim momencie zdecyduje, na kogo oddać głos, niektórzy podejmą decyzję nad urną wyborczą - dodała ekspertka.

Więcej o: