Paweł Bliźniuk oraz członkowie jego sztabu zostali wylegitymowani przez policję podczas rozdawania ulotek w Łodzi. Radny sejmiku województwa łódzkiego i kandydat Koalicji Obywatelskiej do Sejmu opowiedział o przebiegu tego zdarzenia. Polityk stwierdził, że nie ma pretensji do policjantów, którzy wykonywali jedynie swoje obowiązki. Kandydat KO dostrzegł natomiast poważny problem związany z bezprecedensową agresją charakteryzującą obecną kampanię. Bliźniuk zwrócił się też z apelem do polityków wszystkich ugrupowań.
25 września policja wylegitymowała kandydata KO w pobliżu targowiska na Teofilowie w Łodzi. Paweł Bliźniuk poinformował o tym na Twitterze. "Tego jeszcze w żadnej kampanii nie miałem. Dzisiaj spisano nas za rozdawanie ulotek na ulicy. Taki mamy (przedwyborczy) klimat" - napisał kandydat KO.
Paweł Bliźniuk odniósł się do tego zdarzenia w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". - W różnych wyborach kandyduję już od 2010 roku i pierwszy raz spotkała mnie taka sytuacja. Rozdawaliśmy ulotki w sposób zupełnie nieinwazyjny, jak zresztą do tej pory w wielu innych miejscach w Łodzi w różnych godzinach (...). Nasyłanie policji na kandydatów to jest nowość, czegoś takiego nie było w poprzednich kampaniach - powiedział Paweł Bliźniuk.
Rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Łodzi Kamila Sowińska przekazała, że do interwencji doszło z powodu zawiadomienia o rozkładaniu plakatów i rozdawaniu ulotek w nielegalnym miejscu. - W przypadku zgłoszenia policja musi podjąć interwencję. Policjanci wylegitymowali te osoby, nie stwierdzili, by doszło do naruszenia przepisów, nie miało to żadnych konsekwencji prawnych - wyjaśniła rzeczniczka.
Paweł Bliźniuk stwierdził, że policjanci "wykonywali swoje zadania z pełnym profesjonalizmem i kulturą". Kandydat KO obwinia natomiast za zaistniała sytuację tych, którzy przyczyniają się do zwiększania poziomu agresji na polskiej scenie politycznej.
- Niestety, podczas tej kampanii widzimy ogromny potencjał agresji. Jest też dla mnie rekordowa pod względem pociętych banerów i niszczenia materiałów wyborczych. Takich przypadków jest w tej kampanii jakieś cztery czy pięć razy więcej niż w poprzednich - powiedział Bliźniuk.
Kandydat KO zaapelował do polityków, również należących do jego obozu politycznego, by tłumili negatywne emocje pojawiające się w trakcie kampanii. - Boję się, że spirala nienawiści może doprowadzić do sytuacji niebezpiecznych. Wszyscy doskonale pamiętamy tragiczną śmierć prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, hejt sączony przez polityków i publiczne media też zrobiły swoje - stwierdził Paweł Bliźniuk.