Tusk o swoich zarobkach: Pan Morawiecki i cały PiS wiedzą dokładnie, ile mam na koncie

- Wszystkie moje zarobki przez całe moje życie były jawne, o moich zarobkach w Brukseli wszystkie media napisały już tysiąc artykułów - mówił we wtorek przewodniczący PO Donald Tusk. To reakcja na wpis premiera Morawieckiego, który zaapelował do Tuska, by ten "pokazał, ile zarobił euro".

W opublikowanym przed kilkoma dniami spocie wyborczym minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak pokazał odtajnione dokumenty wojskowe. Dotyczą one jednego z wariantów obrony Polski w przypadku militarnej napaści na kraj ze wschodu. Dokument zatwierdził Bogdan Klich, który kierował resortem obrony w rządzie Donalda Tuska. PiS w swoim propagandowym spocie przekonuje, że plan operacyjny obrony Polski zakładał oddanie wschodnich terenów wrogowi.

Zobacz wideo Magdalena Biejat z Lewicy zweryfikowała obietnice Konfederacji

- Pan Błaszczak ujawnił publiczne dokumenty, które powinny być zachowane w dyskrecji, bo takie są reguły NATO-wskie. Co do istoty sprawy, według oceny rządów PiS w roku 2020 r., gdyby Rosja zaatakowała Polskę, to w ciągu 3-4 dni doszłaby do linii Wisły. To za rządów PiS oni uznali, że takie są realia - komentował we wtorek przewodniczący PO Donald Tusk.

- Na podstawie strategii przygotowanej i zaakceptowanej przez Lecha Kaczyńskiego i wówczas premiera Jarosława Kaczyńskiego polscy sztabowcy, generałowie rozwijali tę strategię. W tej strategii znalazło się także miejsce na postępowanie w sytuacji, w której nie byłoby NATO zaangażowanego w tę wojnę, Amerykanie by nie zdążyli - wyjaśniał były premier. Jak podkreślał, "było oczywiste, że polska armia musi być także przygotowana na różne czarne scenariusze, nic nadzwyczajnego".

- W pełnej świadomości, także polityków PiS-u, polscy wojskowi pracują nad różnymi wariantami operacyjnymi. To, że używają tajnych dokumentów NATO-wskich i przekształcają to później w kłamliwe interpretacje, pokazuje tylko, w jakiej są desperacji. Spodziewajcie się coraz bardziej brutalnych idiotyzmów z ich strony. Dysponujemy już bardzo szczegółowymi badaniami, wiedzą, że przegrają te wybory. Przygotowują bardzo brutalną końcówkę, są bardzo zdeterminowani, by obronić swoją władzę różnymi metodami - zaznaczył Donald Tusk.

Donald Tusk: Morawiecki wie dokładnie, ile mam na koncie

Polityk odniósł się także do wtorkowego wpisu premiera Mateusza Morawieckiego na portalu X. "Herr Donald, zostawiłeś Polskę, by za duże pieniądze służyć niemieckim interesom w Brukseli. Ty dorobiłeś się na polityce, a ja zrezygnowałem z wysokiej pensji, żeby służyć Polsce. Nie graj cwaniaka i pokaż ile euro zarobiłeś z Brukseli" - napisał szef rządu.

Wpis premiera był z kolei reakcją na komentarz Tuska ws. publikacji medialnych na temat majątku Morawieckich. "Nie trzeba było, Mateuszu, ukrywać, tylko się chwalić. Sto milionów do przodu, gdy wokół wojna, pandemia i drożyzna, to jest naprawdę imponujące osiągnięcie. Na Nobla" - pisał wcześniej lider PO.

- Wszystkie moje zarobki przez całe moje życie były jawne, o moich zarobkach w Brukseli wszystkie media napisały już tysiąc artykułów, stan mojego posiadania, mojej rodziny, mojej żony, jeśli chodzi o nieruchomości, nie zmienił się w przeciągu tych lat, kiedy byłem w Brukseli. PiS wprowadził możliwości kontroli rachunków bankowych i akurat pan Morawiecki i cały PiS wiedzą dokładnie co do złotówki, ile mam na koncie - skomentował we wtorek przed południem Donald Tusk. - Mogę oświadczyć, że nieruchomości, jakie posiadamy jako małżeństwo, niczym się nie różnią od tych wpisanych w moje ostatnie oświadczenie majątkowe - dodał.

Przewodniczący PO zaznaczył, że "od tego czasu, kiedy Morawiecki ma bezpośredni wpływ na finanse, gospodarkę, utajnia swój majątek".

Przewodniczący PO o słowach Przydacza: Są naprawdę stuknięci

We wtorek w Radiu ZET szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz stwierdził, że "widać pewnego rodzaju synergię pomiędzy słowami Donalda Tuska, a kanclerza Niemiec Olafa Scholza". - Być może doszło do niepisanej umowy, że będą straszyć Polaków zamykaniem granic. Widocznie może panowie się tak dobrze rozumieją, że mówią tym samym językiem zupełnie przypadkowo. A być może ze sobą często rozmawiają, zastanawiając się, jak wpłynąć na sytuację wyborczą w Polsce - powiedział.

- Oni są naprawdę niespełna rozumu, naprawdę stuknięci. To nie jest moja polityczna parafia, pan kanclerz Scholz, ale przecież cały świat widzi, że to PiS zamyka te granice. Nie minęły godziny od czasu tych bzdur, które pan Przydacz opowiada, a pan Morawiecki mówi, że on zamknie granicę polską ze Słowacją - skomentował Donald Tusk.

Więcej o: