Kampania wyborcza przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w 15 października 2023 roku, nie należy do najbardziej spokojnych. Kolejny incydent z udziałem polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy od jakiegoś czasu zakłócają konferencje prasowe opozycji, miał miejsce w poniedziałek 25 września przed siedzibą PiS na Nowogrodzkiej w Warszawie.
Politycy Koalicji Obywatelskiej zwołali konferencję, która miała być poświęcona nowym nagraniom z zeznań ws. afery Srebrnej, czyli dwóch wież, które miały powstać na działce w centrum Warszawy. - To afera "koperty Kaczyńskiego" - powiedział Arkadiusz Myrcha, nawiązując do informacji podanych przez "Gazetę Wyborczą", z których wynika, że miało dojść do wręczenia prezesowi PiS koperty z 50 tys. złotych za zgodę rady fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego na rozpoczęcie inwestycji. Zdaniem dziennika prokuratura kierowana przez Zbigniewa Ziobrę "od początku robiła wszystko, by sprawę szybko umorzyć", a w sprawie afery do tej pory Kaczyński nie został przesłuchany.
- Afera dwóch wież jest bardzo ważna, a skręcona przez upolitycznioną prokuraturę. Wzywamy do wyjaśnień pana Jarosława Kaczyńskiego, Polacy domagają się prawdy. To kolejna afera PiS. Cała polska prokuratura wiła się, aby Kaczyński nie był przesłuchiwany w tej sprawie - powiedział Arkadiusz Myrcha i dodał, że opozycja żąda wyjaśnień, jasności i przesłuchań także w związku z aferą wizową. - Tych afer nie przykryją żadne działania. Należy skończyć z upolitycznieniem prokuratury - powiedział natomiast poseł Robert Kropiwnicki.
Wypowiedzi polityków zostały zakłócone po zaledwie dwóch minutach. W tym czasie za plecami posłów KO pojawili się dwaj rzecznicy z partii Jarosława Kaczyńskiego - rzecznik rządu Piotr Muller i rzecznik PiS Rafał Bochenek. Politycy zabrali ze sobą dwie plansze z fotografiami Sławomira Nowaka i Włodzimierza Karpińskiego, którzy za rządów PiS otrzymali zarzuty prokuratorskie, dotyczące spraw sprzed ponad ośmiu lat.
- O tych wszystkich aferach PiS można mówić godzinami i nie przykryją ich żadne plansze czy plandeczki, jak mówił Jarosław Kaczyński (...). Mówimy o aferze respiratorowej, o Ostrołęce, PFR-ze, dwóch wieżach, kopercie Kaczyńskiego. To wszystko zostało skręcone przez prokuraturę, bo jest dzisiaj upolityczniona. Prokuratura działa dzisiaj na zlecenie polityków. To nie jest przypadek, że tuż po zeznaniach pana Birgfellnera Kaczyński pojechał do prokuratora generalnego. Po co pojechał? Na kawę, ciasteczka? Czy może przejrzeć akta i zeznania? - skomentował Robert Kropiwnicki. Poseł nawiązał tym samym do słów Kaczyńskiego, który o aferze wizowej w polskim MSZ mówił, że to "nie afera, a nawet nie aferka". Chwilę później politycy PiS przejęli konferencję KO.
- Panowie śmią przykrywać sprawy, które toczą się wobec ich kolegów - stwierdził Rafał Bochenek i wyliczył zarzuty sprzed ośmiu lat. Chociaż rzecznik PiS ochoczo stawił się na briefingu, to nie chciał odpowiedzieć na pytanie dotyczące koperty z 50 tys. złotych, którą miał otrzymać Kaczyński. - Jeżeli nie ma wystarczającego materiału dowodowego, który wskazywałby nawet na prawdopodobieństwo, podjęcia tego typu pieniędzy, kopert, łapówek, jeżeli nie ma podstaw, to prokuratura nie ma podstaw do takiego działania. Ta sprawa jest dęta, ponieważ już wielokrotnie była omawiana w mediach. Tutaj nie ma żadnych nowych wątków i właściwie tyle mam do powiedzenia w tej sprawie - ocenił jedynie Bochenek.
Gdy poseł PO zwrócił uwagę rzecznikom, że to nie ich konferencja, Piotr Muller stwierdził: "spokojnie, zaraz wam ją oddamy" i zaprosił dziennikarzy do zadawania mu następnych pytań. W ich trakcie opowiadał m.in. o zbożu z Ukrainy czy kanclerzu Niemiec Olafie Scholzu. Na koniec głos ponownie wrócił do posłów PO, którzy zarzucili "panom z PiS-u" konsekwentne unikanie debaty.
Warto wspomnieć, że politycy PiS nie biorą udziału w przedwyborczych debatach m.in. w TVN 24. Swojego reprezentanta nie wysłano także na debatę, którą organizuje Gazeta.pl w poniedziałek 25 września o godzinie 19:00.