Od 4 września maszeruję wzdłuż Odry, aby przyjrzeć się temu, co stało się z rzeką rok po katastrofie ekologicznej. I żeby zapytać Polaków, co myślą przed wyborami, do których został już niecały miesiąc. Oto kilka opowieści z pogranicza Dolnego Śląska i Lubuskiego.
Mężczyzna ma około pięćdziesiątki. Nad rzekę podjeżdża samochodem z napisem "stop wiatrakom". Radzi jak najlepiej dopłynąć z ujścia Baryczy do Głogowa i chwali się, że interesują go historia oraz zbieractwo.
- Przywiozłem ostatnio z Kutna oryginał "Mein Kampf", jeszcze gotykiem pisany. Nie wiem, czy można to posiadać, ja tylko kolekcjonuję, zresztą na OLX bez problemu można znaleźć sztylety ze swastykami, tyle że symbole są zamazane.
- A na kogo pan zagłosuje?
- Ja jestem skrajna prawica. W najgorszym wypadku na PiS. W lepszym - na Konfederację. A w najlepszym na PJJ.
Pytam dlaczego. Nigdy nie podobało mu się obściskiwanie z Niemcami i nie chce, aby w przyszłości ktoś to robił - słyszę.
- Konfederacji trochę ostatnio spadło, bo PiS się postawił Ukrainie. Dlaczego spadło? Bo to przy Konfederacji gromadzili się przeciwnicy przeciągającej się wojny i rozdawnictwa, które państwo uprawia na rzecz Ukraińców. A teraz ci ludzie stwierdzili, że PiS też jest przeciwko Ukrainie i dzięki temu można na nich głosować. To jest brudna sprawa, wiadomo, jaka jest podstawowa cecha polityka: amoralność.
- Konfederacja dogada się po wyborach z PiS-em?
- Jeśli tam są rasowi politycy, to na pewno. Ale ja liczę na PJJ, to jest ciekawa sprawa - zapala się.
Komitet wyborczy PJJ - Polska Jest Jedna - został zarejestrowany w połowie września. Na czele ugrupowania stoi Rafał Piech, prezydent Siemianowic Śląskich. Sama partia powstała dwa lata temu. Piech skrót PJJ rozwija czasem jako "Panem Jest Jezus". Na stronie internetowej PJJ pod nazwą partii znajduje się dopisek: "Bóg, Rodzina, Ojczyzna". Piech zasłynął w czasie pandemii antyszczepionkowymi wypowiedziami. Otwarcie głosił, że COVID-19 to niosący powikłania eksperyment medyczny, a chorych powinno leczyć się amantadyną i silnymi antybiotykami. W 2015 r. ofiarował klucze do Siemianowic Śląskich Matce Boskiej, mówiąc, że jest ona menedżerem miasta i "je prowadzi".
W swoim programie wyborczym PJJ dopuszcza wyjście z Unii Europejskiej, chce stworzyć godne ("preferencyjne") warunki dla powrotu Polonii, usunąć pojęcie "zboże techniczne", oprzeć polską niepodległość na węglu, którego pokłady "zabezpieczają nasze potrzeby na co najmniej 300 lat".
Aby zostać członkiem partii, trzeba wypełnić deklarację członkostwa i m.in. zaakceptować "chrześcijański system wartości".
W wyborach do Sejmu w 2019 r. Konfederacja w województwie lubuskim otrzymała 7,19 proc. głosów. W tym roku "jedynką" partii będzie Krystian Kamiński. To zwolennik większego dostępu do broni. "Dwójką" w tym województwie będzie natomiast adwokat Krzysztof Łopatowski, który był obrońcą w sprawach o zabójstwa czy przemyt.
Na lubuskiej liście PJJ znane jest nazwisko Stanisława Gudzowatego, niegdyś z Porozumienia Centrum. Potem Gudzowaty stał się działaczem Ruchu Katolicko-Narodowego Antoniego Macierewicza, a także posłem z ramienia LPR-u. Gudzowaty był blisko drugiej kadencji, ale przegrał w Zielonej Górze z Krzysztofem Bosakiem, który obkleił całe miasto swoimi plakatami. Mówią, że zgubiła go pewność siebie. "Jedynką" na liście PJJ jest w Lubuskiem Elżbieta Kuszczyńska. Na swoim koncie na Facebooku opublikowała właśnie link do artykułu o lekarstwie na raka. Jego wynalazcą ma być doktor Max Gerson. Terapia polega m.in. na piciu naturalnych soków, jedzeniu wołowej wątróbki oraz oczyszczającej lewatywie z kawy.
Mężczyzna siedzi w porcie w Ścinawie. Obok pracują koparki, które przebudowują to miejsce na potrzeby nowej inwestycji wartej miliony złotych. Zapytany o wybory wskazuje, że nie spodziewa się zmiany niezależnie od tego, kto je wygra.
- Nie wiem, czy nie staliśmy się zakładnikiem pokolenia styropianu, PO-PIS-u, który zablokował scenę do tego stopnia, że zniechęcił wszystkich do polityków.
- Jeśli wygra KO, to nic się nie zmieni?
- Fakt, że ktoś ma lepszy garniturek, potrafi jeść nożem i widelcem, nie oznacza jeszcze, że przyniesie ze sobą jakąś zmianę - mówi.
Proszę, by wskazał różnice między PiS-em a KO, ale on wielkich nie widzi. - Oczywiście, oceniając liderów, to Tusk prezentuje się lepiej, a Kaczyński to trochę bardziej dziad. Ale nie wiem, czy istnieje między nimi pryncypialna różnica.
- A inne partie?
Drapie się po głowie i po chwili wyraża obawę. - Boję się powrotu faszystowskiej falangi. Niestety odnoszę wrażenie, że naziole dalej w nas siedzą.
- A co szokuje cię najbardziej w kampanii wyborczej?
- To, że ogóle nie rozmawiamy o przyszłości. Armaty kampanijne nabija się przeszłością, Niemcami, porą rozliczeń. Jedynym pomysłem opozycji na wybory jest anty-PiS. Nie słyszę, żeby ktoś mówił głośno o planach, o tym, co zrobi z krajem po zwycięstwie. Zamiast tego oznajmiają: "my ich rozliczymy", "my ich musimy zatrzymać". Obie strony są skoncentrowane na zagryzaniu siebie nawzajem. A jeśli nawet się pojawia jakaś obietnica, to czy w nią wierzymy? Ja nie bardzo. Myślę, że wybory niczego nie rozstrzygną, bo sytuacja jest na styku. A to oznacza, że możliwe będą przyspieszone wybory. Ale można tak to musi działać. Jakaś zmiana w końcu nadejdzie, musimy w to wierzyć.
Koalicja Obywatelska w 2019 r. zdobyła w województwie lubuskim 31,27 proc. głosów. "Jedynką" partii w tym roku jest Elżbieta Anna Polak, która od 13 lat pełni funkcję marszałka tego województwa.
Gala 'Po jej stronie. Samorządy przyjazne kobietom' w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. Fot. Michał Ryniak / Agencja Wyborcza.pl
Żółte słupy wystają z wody w zakolu starej Odry niedaleko wsi Bobrowniki. Ścieżka się urywa, dalej przedostać można się tylko kajakiem. Kiedy wydawało się, że dookoła są tylko łabędzie, na rowerze trekkingowym nadjeżdża starszy mężczyzna.
Zaczynamy rozmowę od tego, że trudno przepłynąć stąd do głównego nurtu rzeki.
- Nikt już nie wybiera piasku. Kiedyś to robiono i wysyłano do Berlina - wspomina i zaczyna opowieść, jak potężną rzeką była kiedyś Odra, że mogłaby być jak Mississippi, i że serce mu się kraje, jak widzi wywrotki ze żwirem, które zamiast płynąć rzeką, suną drogami.
- Kiedyś dowozili wodą "maluchy" i węgiel. A dziś? Sprowadzamy węgiel z zagranicy, a nasze kopalnie się zwijają. Dożyłem chorych czasów, w których logika nie ma sensu. Zastąpiły ją decyzje polityczne, albo, k***a, lewactwa z Europy. Niemcy popełniają samobójstwo, wygaszając ostatnie elektrownie atomowe - unosi się.
- I co będzie po wyborach?
Już wie, że "Unia się za nas zabiera". - Już teraz każdy kominiarz będzie musiał wciągnąć do systemu elektronicznego adres, który oczyścił. I będziemy płacić mandaty! To jest przecież mój problem, że mi się dom spali. Moja prywatna sprawa. Drzewa nie można wyciąć sobie już na posesji. Bo trzeba je chronić! Śmiać mi się chce, jak wciskają ludziom kit, że dwutlenek węgla jest gazem cieplarnianym.
- Mogę zapytać, na kogo pan będzie głosował?
Bez zastanowienia mówi, że na PiS, choć ma całą listę powodów, dlaczego trzeba tę partię odsunąć od władzy. - Zagłosuję jednak na nich ze względu na sytuację międzynarodową.
PiS jest złym rządem, tłumaczy, ale wisi u klamki Amerykanów, a jeśli przegra, to będziemy wisieć u klamki Niemców.
- Ludzie kierują się uczuciami, zamiast zastanawiać się, kto lepiej obsługuje interes kraju. Rozwój inwestycyjny Polski ruszył z kopyta! Drogi, przekopy, tunele.
- Co panu najbardziej przeszkadza w PiS-ie?
- Nienawidzę socjalizmu, a to są socjaliści, żadna prawica. Kiedyś myślałem, że PO będą nową prawicą, ale okazało się, że to liberałowie. Mamy więc te dwie partie i nie ma środka. Dlatego trzeba kierować się logiką. Z bólem serca, z zamkniętymi oczyma wrzucę do puszki głos na PiS. Lepsze to niż Tusk, zdrajca ojczyzny. I jeszcze jedna rzecz - ważne, żeby wojna na Ukrainie trwała jak najdłużej. Dla nas to jest sukces, bo jesteśmy krajem frontowym i USA muszą o nas dbać.
- Nie szkoda panu ginących ludzi?
- To się bije rusek z ruskiem. Myślałem jeszcze nad Konfederacją.
- No i?
- Nie mam do nich przekonania. Słucham Mentzena i Bosaka na Youtube, rzeczywiście, pięknie punktują, ale umiejętność stawiania diagnozy różni się od umiejętności rządzenia. To trochę jak PiS - cele są świadome, ale sposób realizacji jest zły.
- A co będzie, jak PiS przegra?
Zasępia się i wskazuje na rzekę. - Jesteśmy w połowie przeprawy przez wodę, a chwila jest historyczna. Mamy teraz zmieniać łódź? Nie możemy. Choć należałoby obie te bandy pogonić.
- A Hołownia?
- Widzę po jego twarzy, że ma słabą psychikę. W dodatku nie wiem, kto go finansuje.
- A siebie jakby pan określił?
- Dowiedziałem się, że takich jak ja określa się mianem symetrystów oddalonych jednakowo od obu stron.
W wyborach z 2019 r. PiS zdobył w województwie lubuskim 34,30 proc. wszystkich głosów. "Jedynką" tej partii jest w tym roku Marek Ast. To z tego województwa do Sejmu z ramienia Zjednoczonej Prawicy kandydował będzie Łukasz Mejza, który reklamuje się tu hasłem: "Pogonimy Tuska". Na bannerze Donald Tusk przedstawiony jest na tle niemieckiej flagi.
Lubuskie. Łukasz Mejza obiecuje, że pogoni Donalda Tuska fot. Dominik Szczepański
Jest po czterdziestce, przyjechał na noc do Polski z Berlina odwiedzić kolegę. - Obawiam się, że po wyborach będą zamieszki. To mam cały czas w głowie. Wydaje mi się, że bez zamieszek nie da się zmienić władzy i że bez zamieszek władza nie odda stołków. Politycy doprowadzili do tego, że kłótnie i mordobicie stają się zwykłą rzeczą.
- Na kogo głosuje się w Berlinie?
- Wszyscy, których znam, są anty-PiS.
- A idziesz na wybory?
- Pójdę i zagłosuję na KO. Mam nadzieję, że mi ręka po tym nie zdrętwieje, bo dotąd zawsze głosowałem na Lewicę. Niestety nie ma tam nikogo, na kogo mógłbym dziś oddać głos.
"Jedynką" Lewicy w Lubuskiem jest Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka, która mocno zaangażowała się w sprawie zatrucia Odry i walkę o prawa kobiet. Cztery lata temu lubuska Lewica przekroczyła w wyborach do Sejmu 15 proc.