Donald Tusk we wtorek 19 września był gościem programu "Gość Wydarzeń" w Polsacie News. Podczas rozmowy odniósł się m.in. do współpracy z Rafałem Trzaskowskim oraz do swojego powrotu do Komisji Europejskiej.
Donald Tusk został zapytany o to, kto będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej na szefa rządu po wygranych wyborach i czy może nim zostać Rafał Trzaskowski - nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. - Nie będziemy ustalali tego w tym studiu. Wszystko jest dobrze przygotowane, mamy dobrze przygotowaną strategię - powiedział Tusk.
Dodał również, że jego współpraca z prezydentem stolicy jest bardzo dobra. - Gdyby wybory były uczciwe, gdyby przestrzegano wszystkich reguł, to Rafał Trzaskowski byłby dziś prezydentem. Jest naszym wielkim atutem. Jesteśmy jak jedna pięść, jesteśmy przygotowani na wszystkie możliwe warianty, ale o tym, jak będzie wyglądało rządzenie w Polsce, powiemy dzień po wyborach. Na razie zapraszam wszystkich do Warszawy - skomentował polityk.
Tusk odniósł się również do ostatnich doniesień "Tygodnika Powszechnego" dotyczących przyszłości politycznej po wygranych wyborach. Pojawiła się tam informacja, że po wyborach Tusk uczyni Trzaskowskiego premierem, a sam może zostać szefem Komisji Europejskiej. Polityk stanowczo zaprzeczył tym spekulacjom. - Dzisiaj jestem tutaj po to, żeby wygrać wybory. Znam ten spin PiS-u, że Tusk na pewno pojedzie do Brukseli. Nie musiałem tutaj wracać, do polskiej polityki i wszyscy o tym wiedzą - mówił przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
- Zrobiłem to wbrew zrozumiałej nadziei moich najbliższych, którzy wiedzą, jaką cenę płacili i jaką cenę zapłacą za to, że wróciłem do polityki. Jestem tutaj po to, żeby pogonić to zło, jestem po to, żeby ludzie znowu mogli oddychać swobodnie, żeby Polska była znowu normalna - dodał Tusk. Polityk przyznał również, że piastował już wysokie funkcje polityczne i to już go "nie interesuje". - Wygramy wybory, będziemy się zastanawiać, jaki rząd będzie najlepszy dla Polski, ale najważniejsze jest dla nas, by przekonać ludzi do nas w dniu wyborów - zakończył Tusk.