- Posługiwanie się dokumentami, które powstają w porozumieniu z NATO, stawia Polskę dziś jako kraj kompletnie niewiarygodny, jeśli chodzi o sojusz NATO. Jak można wewnętrzne dokumenty obronne ujawniać w ramach kampanii?! Za chwilę ujawni dokumenty, które przesłało do nas NATO?! - pytał na antenie Radia ZET Jan Grabiec.
Rzecznik PO podkreślił, że to "absolutne przekroczenie granicy jakiejkolwiek troski o państwo". - To, co się wydarzyło, co zrobił minister Błaszczak będzie miało ogromne skutki. To zdrada polskiego munduru, zdrada polskiego wojska, zdrada polskiej racji stanu - stwierdził. - Za odtajnienie ściśle tajnych dokumentów w celach wyborczych grozi Trybunał Stanu. To odpowiedzialność, którą poniesie minister Błaszczak. Tego będziemy się domagać i przygotujemy wniosek - zapowiedział polityk.
Jan Grabiec na antenie Radia ZET powiedział także, że "mamy dziś mniej nowoczesnego sprzętu wojskowego, niż w 2015 roku, bo duża część przejechała do Ukrainy, a to, co rzekomo PiS kupił ma przejechać za 5-15 lat". - Nie używamy tego w kampanii, bo armia powinna być poza sporem partyjnym, ale skoro zrobił to PiS, to będziemy mówić o smutnym stanie polskiego wojska. Przypomina mi to postawę, to pobrzękiwanie szabelką, do tego, co się działo przed wrześniem 1939 roku, kiedy politycy rządowi obiecywali gotowość polskiej armii do zwycięstwa z Niemcami i Rosją i skończyło się tym, że pierwsi uciekli do Rumunii - zaznaczył. Zdaniem rzecznika PO Mariusz Błaszczak "nie ma pojęcia o polskiej armii i traktuje ją jak żołnierzyki ustawiane na polu zabawy dziecka w wieku przedszkolnym".
W opublikowanym w niedzielę spocie wyborczym minister obrony narodowej pokazał odtajnione dokumenty wojskowe. Dotyczą one jednego z wariantów obrony Polski w przypadku militarnej napaści na kraj ze wschodu. Dokument zatwierdził Bogdan Klich, który kierował resortem obrony w rządzie Donalda Tuska. PiS w swoim propagandowym spocie przekonuje, że plan operacyjny obrony Polski zakładał oddanie wschodnich terenów wrogowi.
"Platforma Obywatelska ma pretensje, że ujawniliśmy ich plany oddania połowy Polski w ręce wroga. Polacy mają prawo wiedzieć jaki los dla nich szykowaliście!" - podkreślił Mariusz Błaszczak. Dodał, że dokument zatwierdzony za rządów PO-PSL zakładał, że wschodnia część Polski nie będzie w stanie się obronić w razie ewentualnego zagrożenia. "Wojsko Polskie w razie konfliktu ma walczyć o każdy metr naszego terytorium i o każde życie ludzkie. Wy szykowaliście powtórkę z Buczy i Irpienia, a z Warszawy chcieliście robić miasto frontowe!" - napisał na platformie X (dawniej Twitter).
O odtajnieniu dokumentów mówił w "Porannej rozmowie Gazeta.pl" Radosław Sikorski. - Ruską rakietę minister Błaszczak odtajnił, a fakt istnienia wariantowego planu samodzielnej obrony Polski, na wypadek gdyby spóźniali się sojusznicy, to tę kwestię ujawnił. Zrobił coś skandalicznego, skandalicznego! - ocenił Radosław Sikorski ostatni spot PiS, w którym szef Ministerstwa Obrony Narodowej pokazał odtajnione dokumenty dotyczące obrony Polski. - Proszę porozmawiać z którymkolwiek generałem. To, że wojsko ma plany wariantowe na każdą okoliczność i na każdą sytuację, to jest dobrze, a nie źle - powiedział szef MON i MSZ.
- Plany operacyjne są wynikiem przyjęcia dyrektywy obronnej. Dyrektywa obronna była przyjęta w czasie rządów PiS-u [2005-2007 - red.] i podpisana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. I w ramach dyrektywy tworzy się różne warianty obrony kraju. Na wariant, że sojusze działają, ale każdy kraj powinien mieć plany B, C i D. (...) Wariantów samodzielnej obrony Polski nie ma tysiąc. Rzeki są tam, gdzie są, wzgórza, mokradła, przesmyki są tam, gdzie są. Dla Rosjan jest to tak wartościowe, jak to, że Macierewicz im przetłumaczył raport z weryfikacji WSI - podkreślił Radosław Sikorski.
Ja się pytam: po co to jest? Czy wszystko musi być przez PiS używane w kampanii wyborczej? Czy nie ma żadnych świętości dla tych ludzi? Jaki jest polski interes w odtajnianiu weryfikacji służby specjalnej albo w odtajnianiu tajnej operacji obronnej? Jakie dobro dla Polski z tego wynika, poza możliwością propagandowych przeinaczeń i manipulacji medialnych PiS-u w trakcie kampanii wyborczej?
- dopytywał europoseł. Stwierdził, że partia Kaczyńskiego ma interes, który polega na tym, że chce przykryć aferę wizową.