Zbliżają się wybory do parlamentu. Z tego powodu PiS opublikowało nowy spot wyborczy, w którym odwołuje się do kwestii bezpieczeństwa w Polsce. Na nagraniu pojawił się minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, który uderzył w opozycję.
- Uwaga, uwaga! Rząd Tuska, w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski. Plan użycia Sił Zbrojnych, zatwierdzony przez ówczesnego szefa MON Klicha zakładał, że samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie, a po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły. Potwierdza to generał Różański - mówił Mariusz Błaszczak.
W międzyczasie w spocie PiS przewijały się zdjęcia dokumentów i fragmentów planu użycia Sił Zbrojnych w ramach samodzielnej operacji obronnej. - Dokumenty dobitnie pokazują, że Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą. Prawo i Sprawiedliwość to zmieniło i będzie broniło każdego skrawka Polski - powiedział Mariusz Błaszczak.
Więcej informacji o wyborach 2023 znajdziesz na naszej specjalnej stronie wybory.gazeta.pl.
Były dowódca generalny Mirosław Różański odniósł się w mediach społecznościowych do słów ministra Mariusza Błaszczaka. "Jak będzie rząd PiS bronił Polski, pokazało ćwiczenie ZIMA 20, po pięciu latach rządzenia, zmianie SBN i PSDO, uwzględnieniu systemów, które dopiero wejdą na wyposażenie (F-35, PATRIOT, HIMARS) wróg dotarł do WISŁY w kilka dni" - napisał generał Mirosław Różański.
Generał nawiązał do ćwiczenia ZIMA 20. Z informacji Interii wynikało, że piątego dnia symulowanej wojny wróg ze wschodu dotarł do linii Wisły, lotnictwo i Marynarka Wojenna przestały istnieć, a pierwszorzutowe bataliony straciły od 60 do 80 proc. stanów. Podobne informacje przekazał także "Super Express". Podobne symulacje konfliktów zbrojnych prowadzone są od lat przez Akademię Sztuki Wojennej w warszawskim Rembertowie. W 2015 roku w symulacji bitwy powietrznej okazało się, że Polska może tracić swoje lotnictwo w zaledwie cztery godziny.