- Ostatnio pewien polityk, tak go nazwę, lekarz, bo lekarzem akurat rzeczywiście jest, ten pan, co do którego dziesiątki osób zeznały, że płaciły za to, za co nie należy płacić, otóż ten pan ośmiela się wystąpić w telewizji i nas oskarżać o wielkie nadużycia, chociaż w gruncie rzeczy chodzi o jakąś zupełnie drobną sprawę - przekonywał w sobotę w Poznaniu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Nawiązał tym samym do piątkowego orędzia marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, który mówił o tzw. aferze wizowej.
- Oczywiście, muszą być z niej wyciągnięte wnioski polityczne i już zostały, będą na pewno wyciągnięte wnioski wynikające z działania wymiaru sprawiedliwości. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości, nikt nie będzie chroniony. My w takich sytuacjach nie chronimy - zaznaczył Kaczyński.
Polityk wspomniał również o Rafale Trzaskowskim. Według prezesa PiS "są tacy, co mówią", że "w ostatniej chwili" zostanie kandydatem Platformy Obywatelskiej na premiera w miejsce Donalda Tuska. - Otóż, on [Trzaskowski - red.] jakby zaczął się do tego przygotowywać, jest lewakiem, jest antykościelny, tak wściekle, a teraz zaczyna się przedstawiać jako człowiek, który został wychowany w głęboko religijnej atmosferze, że ojciec Kolbe to był bohater jego młodości - mówił Jarosław Kaczyński.
- Ja się nie zdziwię, jak za chwilę ogłosi, że jest tercjarzem, należy do trzeciego zakonu. Nie wierzcie mu. To jest kolejne wielkie kłamstwo, to jest skrajny lewak, który po prostu należy do tych, którzy niszczą polską tożsamość, polską kulturę, co więcej, niszczą tą piękną europejską cywilizację, najbardziej życzliwą człowiekowi w dziejach świata, cywilizację opartą na chrześcijaństwie. Jeżeli ta zmiana nastąpi, to nie dajcie się nabrać - apelował prezes PiS.
- Jeżeli Tusk jest bardzo, bardzo, bardzo, bardzo zły, to on jest jeszcze o jedno "bardzo" gorszy - podsumował Jarosław Kaczyński. Na sali rozległy się okrzyki "precz z komuną", co może być zaskakujące o tyle, że Trzaskowski (rocznik 1972) przed wyborami w 1989 r. jako nastolatek był wolontariuszem w biurze stołecznego Komitetu Obywatelskiego.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w przedpołudniowym wystąpieniu w Lublinie nawiązał do słów Jarosława Kaczyńskiego na swój temat, które padały w ostatnich dniach. - Zostałem nazwany lewakiem, oczywiście nic w tym nie ma złego. Wydaje mi się, że tego typu opowieści kompletnie nie przystają do dzisiejszej rzeczywistości i to pokazuje, że ten człowiek (...) jest po pierwsze, jak mówi młodzież, kompletnie odklejony od rzeczywistości, a po drugie, wykazuje się czymś, na co ja mam mało cierpliwości, a mianowicie totalnym brakiem refleksji i lenistwem intelektualnym - komentował.
- Przyczepianie tego typu etykietek niczemu nie służy. Jeżeli rozmawiamy o tym, jak powinno wyglądać nowoczesne państwo, o tym, co robimy w Warszawie, Lublinie, o tym, co mówią i robią setki samorządowców w całej Polsce, my staramy się stworzyć nasze miasta, miasteczka i wsie po prostu dla wszystkich - dodał.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki w wygłoszonym w piątek wieczorem orędziu odniósł się do ostatnich doniesień ws. tzw. afery wizowej. - Najwyżsi urzędnicy państwowi zorganizowali na szeroką skalę transfer ludzi do Polski. Jak donoszą media, ponad 250 tysięcy wiz pracowniczych zostało wydanych obywatelom państw afrykańskich i azjatyckich, również muzułmańskich, w ciągu ostatnich 30 miesięcy. Wiz, za które trzeba było zapłacić łapówki odpowiednim osobom - mówił marszałek. - Czas nie pozwala na przedstawienie wszystkich afer PIS-u, których liczba idzie w dziesiątki, a o których państwo w telewizji publicznej być może nie słyszeli. Głośno mówiliśmy o nich w Senacie - dodał.
- Pan marszałek Grodzki brał łapówy, ordynarnie brał łapówy i wymuszał je, jak wynika z ustaleń procesowych prokuratury, od biednych chorych pacjentów - komentował w sobotę minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. - Mamy kilkanaście osób z imienia i nazwiska, które mają odwagę cywilną pod odpowiedzialnością karną oskarżyć pana Grodzkiego o powszechne łapownictwo - dodał.
Tomasz Grodzki podkreślił w sobotę w TVN24, że "nigdy ani nie przyjmował żadnych łapówek, ani nie warunkował jakiejś operacji od wpłaty pieniędzy". Zaznaczył, że do "rozpętania nagonki" doszło po wyborach w 2019 r., gdy został marszałkiem Senatu. - Jeden z mieszkańców Szczecina zeznał w prokuraturze, że oferowano mu 5 tysięcy złotych za zeznawanie przeciwko mnie. Mam kilkadziesiąt listów od pacjentów, którzy mówią, jak było naprawdę, że w nocy przyjeżdżałem ich doglądać i nie było mowy o żadnych pieniądzach - mówił Grodzki.
W jaki sposób można wziąć udział w wyborach? Gazeta.pl