W Porannej rozmowie Gazeta.pl posłanka Partii Razem odniosła się do materiału Gazeta.pl. Zdychy - opartego o śledztwo aktywistów ze stowarzyszenia Otwarte Klatki w kurzej fermie Woźniak. - W tej sprawie konkretnej mieliśmy wczoraj konferencję prasową ze stowarzyszeniem Otwarte Klatki. Mówiliśmy o potrzebie przeprowadzenia w tej fermie kontroli inspekcji pracy. Słyszeliśmy o 10,12-godzinnych dniach pracy, braku możliwości wzięcia urlopu, zatrudnianiu na czarno. Widzieliśmy obrazy z tego miejsca. Fakt, że w takich warunkach powstaje jedzenie, które trafia na nasz stół, powinno oburzyć wszystkich. Naszym zdaniem tam powinna natychmiast wejść Inspekcja Weterynaryjna z Inspekcją Pracy i przeprowadzić kontrolę - oceniła.
Następnie Magdalena Biejat odniosła się do kwestii przedłużenia embarga na produkty zbożowe z Ukrainy. Do 15 września zakaz wwozu ukraińskiego zboża obowiązuje także w Bułgarii i Rumunii. O dalszych losach zakazu Unia ma zdecydować w najbliższych dniach.
- Uważam, że UE powinna wspierać Polskę w tej kwestii. Takie embargo jest nadal potrzebne. Jednocześnie należy chronić rynek europejski, mamy problem z eksportem zboża z Ukrainy do Afryki, mamy problem z przepustowością polskich portów. Mamy problem naszego rządu, który raz poległ z kontrolą tego, co się działo (...) Idziemy na zwarcie z Unią i Ukrainą. Robert Telus zapowiedział, że to, co się będzie działo ze zbożem, będzie warunkiem tego, czy Polska poprze Ukrainę w akcesji do UE. Rząd traktuje Ukraińców w sposób wątpliwy - stwierdziła.
Jak podkreśliła, to, co widać po stronie rządu to "wszczynanie kolejnych wojenek w UE i kompletny chaos". Dodała, że Komisja Europejska popełnia błąd, zwlekając tak długo z ogłoszeniem decyzji. W jej ocenie wynika to z tego, że polskie interesy nie są w UE priorytetowe. - Takie są realia. To, czego potrzebujemy jako Polska to silne sojusze w regionie. Sojusze z krajami Europy Wschodniej i krajami Morza Bałtyckiego. Takie inicjatywy sprawią, że nasze interesy będą realnie reprezentowane w UE - dodała.
- Embargo jest potrzebne, ale trzeba zająć się równolegle możliwością stworzenia rynku zbytu dla tego zboża - zaznaczyła.
Następnie posłanka odniosła się do afery wydawania polskich wiz obywatelom krajów afrykańskich i azjatyckich. W sprawie toczy się śledztwo CBA i prokuratury.
- Nie mam dziś żadnego zaufania do prokuratury. Tę sprawę trzeba wyjaśnić po wyborach - zaczęła.
- Ta afera wizowa oprócz tego, że jest aferą korupcyjną, pokazuje doskonale, jak w fatalnej sytuacji są różne instytucje państwowe. W tej sprawie mamy silny wątek, który jest pomijany. Wątek agencji pracy, które często działają na pograniczu prawa lub łamiąc prawo - kontynuowała.
- Agencje pracy ściągają pracowników do pracy, a potem oni lądują w zupełnie innym miejscu, pracują na czarno. Łamie się ich prawa pracownicze. To rodzaj handlu ludźmi XXI w. Polskie państwo nic z tym nie robi - dodawała.
Magdalena Biejat jest działaczką Partii Razem od 2015 r. Przed czterema laty uzyskała poselski mandat jako kandydatka ugrupowania z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Na Biejat w okręgu warszawskim zagłosowało wówczas 19,5 tys. wyborców. W ubiegłym roku wraz z Adrianem Zandbergiem została współprzewodniczącą Razem. W tegorocznych wyborach parlamentarnych nie ubiega się już o mandat poselski, a o miejsce w Senacie (jako kandydatka paktu senackiego w okręgu nr 45).