W środę rano Prawo i Sprawiedliwość opublikowało nowy spot wyborczy, w którym podejmuje temat embarga na ukraińskie zboże. W materiale wystąpił minister rolnictwa Robert Telus, który odniósł się do planu przedłużenia zakazu importu oraz starał się podkreślić niezależność rządu względem decyzji Unii Europejskiej.
Minister Telus przedstawia w spocie uchwałę dotyczącą przedłużenia embarga na ukraińskie zboże. Szef resortu rolnictwa zarzuca Unii Europejskiej stawianie ultimatum polskiemu rolnictwu i przekonuje, że rząd będzie bronił lokalnego rynku niezależnie od decyzji Komisji Europejskiej. - Jesteśmy rządem wiernym interesowi polskiego rolnika, a nie brukselskiego urzędnika - deklaruje minister rolnictwa.
- Nasz cel jest prosty - ochrona naszego rynku przed zalewem zboża z Ukrainy, które psuje polski rynek rolny. Dlatego nie otworzymy dla niego polskich granic bez względu na politykę Unii Europejskiej - zapowiada Robert Telus w ostatnim spocie PiS. - Chronimy i zawsze będziemy chronić interesów polskiej wsi. Dla rządu Prawa i Sprawiedliwości to najważniejsza sprawa - podkreślał.
Minister rolnictwa odniósł się również krytycznie do prounijnego stanowiska lidera Koalicji Obywatelskiej, którego starał się przedstawić jako działającego na szkodę rolników. - Gdyby rządził Tusk, to ważniejsze byłoby unijne widzimisię, a rolnicy ponosiliby ogromne straty. Nie dopuścimy do tego - obiecywał Robert Telus.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że rząd planuje utrzymać zakaz przywozu ukraińskiego zboża po 15 września. W swoim wystąpieniu prezes Rady Ministrów obarczał odpowiedzialnością za import ukraińskiego zboża Unię Europejską.
- Decyzja Komisji Europejskiej otworzyła drzwi dla importu produktów żywnościowych z Ukrainy, co następnie zaowocowało wybuchem w Europie kryzysu rolnego - mówił premier. - Nie pozwolimy na to, żeby polskie rolnictwo, czyli jeden z czołowych sektorów polskiej gospodarki, był przez kogokolwiek niszczony. By był niszczony przez zaniedbania brukselskich biurokratów - podkreślał
- My - w przeciwieństwie do naszych poprzedników - nie wahamy się powiedzieć Brukseli: "STOP". Nie czekamy na zgodę Berlina i brukselskich urzędników, gdy chodzi o obronę polskich interesów, bezpieczeństwa polskich rodzin i przyszłość polskich rolników - chwalił politykę rządu premier.