Donald Tusk uderza w PiS i przypomina afery. "Prawi i sprawiedliwi. Rzygać się chce"

Z samego rana Donald Tusk uderzył w PiS, przypominając afery związane z partią rządzącą. Chodzi m.in. o zakup respiratorów od handlarza bronią. "Prawi i sprawiedliwi. Rzygać się chce" - napisał lider PO.

Za nieco ponad miesiąc, 15 października, odbędą się wybory parlamentarne. Kampania wyborcza trwa więc w najlepsze, również w mediach społecznościowych. W poniedziałek Prawo i Sprawiedliwość opublikowało spot, w którym Jarosław Kaczyński rzekomo odbiera telefon z Ambasady Niemiec ws. wieku emerytalnego, który - według Berlina - miałby być taki jak za Donalda Tuska. - To Polacy w referendum zdecydują w tej sprawie. Nie ma już Tuska i te zwyczaje się skończyły - mówi wicepremier.

Zobacz wideo Wreszcie konkrety? Oto co zapowiedziały partie na swoich konwencjach programowych

Donald Tusk o działaniach PiS: "Prawi i sprawiedliwi. Rzygać się chce"

We wtorek z kolei to Donald Tusk opublikował w serwisie X (dawniej Twitter) wpis dot. partii rządzącej. "Zarabiali na pandemii, na chorych dzieciach, na kościelnych działkach, na drożyźnie, na migrantach. Prawi i sprawiedliwi" - napisał, odnosząc się do nazwy formacji Jarosława Kaczyńskiego. "Rzygać się chce" - dodał były premier.

Jak można przypuszczać, Donaldowi Tuskowi chodziło m.in. o zakup maseczek za ponad 5 milionów od instruktora narciarstwa, które nie spełniały standardów, a także o zakup respiratorów za około 200 milionów złotych od osoby zamieszanej w handel bronią. Lider PO wspomniał też o Łukaszu Mejzie i jego domniemanej działalności w firmie oferującej kosztowne leczenie za granicą oraz o działkach, które Mateusz Morawiecki miał kupić od Kościoła.

"Kłamstwo, złodziejstwo i cynizm każdego dnia wylewa się z tych ich mediów i głów"

W poniedziałek na wiecu w Opolu Donald Tusk skomentował śledztwo dot. nadużyć przy wydawaniu wiz dla obcokrajowców z krajów azjatyckich. Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, z ustaleń CBA, na które powołuje się "Rzeczpospolita", wynika, że co najmniej 200 z 600 cudzoziemców starających się o wizę do Polski (taką liczbą spraw zajmuje się prokuratura) skorzystało z usług polskiego pośrednika ze znajomościami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, solidnie go opłacając. Po ujawnieniu tych informacji ze stanowiska wiceszefa MSZ odwołany został Piotr Wawrzyk. - Okazuje się, że firma, która handlowała polskimi wizami, ma siedzibę w Mińsku. Od 2016 r. wydali 600 tysięcy wiz dla mieszkańców Azji i Afryki. Zbudowali nieszczelny płot, strasząc i szczując i jednocześnie pod Polską ambasadą sprzedaje się polskie wizy za 5000 dolarów - mówił lider PO.

Kłamstwo, złodziejstwo i cynizm każdego dnia wylewa się z tych ich mediów i głów. Przez ten słynny płot Błaszczaka mamy rekordową ilość przejść. Ten PiS-owski rząd nie chroni naszej granicy, mamy same problemy. Nie chcemy być rządzeni, którzy przynoszą wstyd, zagrożenie, a na koniec hańbę naszej ojczyźnie. To musi się skończyć

- dodał polityk. Tłum skandował "Mamy dość!". Następnie były premier nawiązał do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. - Żołnierze niemal głodują. Muszą chodzić do Biedronki, żeby mieć co do ust włożyć. Muszą sami prać mundury. A jednocześnie oni mają gęby pełne frazesów, rządzący, jak to oni dbają o armię. Dać elementarne poczucie godności, środki utrzymania żołnierzom, którzy służą naszej ojczyźnie każdego, tam w tym bardzo krytycznym miejscu, tego już nie potrafią - ocenił.

Więcej informacji o wyborach 2023 znajdziesz na naszej specjalnej stronie wybory.gazeta.pl.

Więcej o: