Prezes PiS wpadł we własne sidła. Politycy PO "dzwonią" do Kaczyńskiego. "Halo, Jarek?"

W krókich nagraniach umieszczanych w poniedziałek w mediach społecznościowych politycy Platformy Obywatelskiej udają, że dzwonią do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. To reakcja na spot Prawa i Sprawiedliwości, w którym wicepremier odbierał rzekomo telefon od kanclerza Niemiec.

Prawo i Sprawiedliwość opublikowało w poniedziałek rano w swoich mediach społecznościowych kolejny spot wyborczy z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Kilkudziesięciosekundowy materiał zatytułowany jest "Dzwoni Kanclerz Niemiec…". Jarosław Kaczyński odbiera telefon od rzekomego przedstawiciela ambasady Niemiec. Aktor grający przedstawiciela niemieckiej placówki dyplomatycznej łamaną polszczyzną informuje prezesa PiS, że chciałby go połączyć z kanclerzem w sprawie wieku emerytalnego w Polsce. - Uważamy, że powinien być taki, jak za pana premiera Donalda Tuska - mówi głos na nagraniu.

Zobacz wideo Koalicja Obywatelska będzie zastanawiała się nad możliwością usunięcia prezesa Glapińskiego

W odgrywanej scenie prezes PiS odpowiada: "Proszę przeprosić pana kanclerza, ale to Polacy w referendum zdecydują w tej sprawie. Nie ma już Tuska i te zwyczaje się skończyły". Jarosław Kaczyński następnie się rozłącza i odkłada telefon na biurko. 

PO reaguje na spot PiS. "Halo, Jarek?"

"Za Kaczyńskiego wstaliśmy z kolan. Pierwsi w drożyźnie, pierwsi w recesji, pierwsi w handlu wizami, no i Wyspy Owcze wyprzedzamy w trudnej grupie z Mołdawią i Albanią" - napisał kilka godzin później na platformie X (dawniej Twitter) przewodniczący PO Donald Tusk.

Politycy PO zaczęli też umieszczać bezpośrednią odpowiedź na spot Prawa i Sprawiedliwości. Na jednym z nagrań udostępnionych na profilu partii na platformie X pojawił się europoseł PO Radosław Sikorski. "Jarek? No gdzie te pieniądze z Unii? Za Tuska był wniosek i przelew" - mówi polityk. Następnie w zmontowanym materiale padają słowa Kaczyńskiego: "Nie ma już Tuska i te zwyczaje się skończyły".

Krótki filmik w podobnym tonie opublikował również poseł PO Arkadiusz Myrcha. "Halo, Jarek? Słuchaj, znajomi chcą mieć dzieci, potrzebują in-vitro. Nie mają hajsu. Ty wiesz, ile to kosztuje? Jakim cudem mają uzbierać takie pieniądze? Przy tej drożyźnie? Za Tuska takie zabiegi były bezpłatne" - mówi parlamentarzysta opozycji. I znów pojawia się prezes PiS, mówiący, że "nie ma już Tuska i te zwyczaje się skończyły".

W akcji wzięła także udział posłanka Marzena Okła-Drewnowicz. "Halo, panie prezesie? Za Tuska było takie fajne, solidne wsparcie dla rodziców. Był nawet taki program "100 proc. dofinansowania do składek przy zatrudnieniu niani. Co się z nim stało? - dopytywała parlamentarzystka. Co istotne, Marzena Okła-Drewnowicz jest liderką listy KO w okręgu kieleckim. W tym samym, z którego startuje w tegorocznych wyborach Jarosław Kaczyński.

Więcej o: