Politolog o Bezpartyjnych Samorządowcach: Staw, z którego mogliby czerpać, jest płytki i zamulony

- Trudno sobie wyobrazić, aby nowy, eklektyczny podmiot mógł teraz znacząco urosnąć. Jeśli istnieje jakiś staw, w którym Bezpartyjni Samorządowcy mogą łowić wyborców, to jest on płytki i zamulony - mówi w Gazeta.pl Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Zobacz wideo Jeśli KO nie dogada się z prezydentem Dudą, to poczekamy na nowego prezydenta

Bezpartyjni Samorządowcy zarejestrowali listy we wszystkich okręgach w kraju. Ugrupowanie powstało w 2014 roku. Twórcą i liderem BS jest Robert Raczyński, prezydent Lubina. Media zwracają uwagę, że w znacznej części okręgów na listach BS znaleźli się działacze samorządowi, radni czy urzędnicy z Dolnego Śląska. W tym województwie w 2018 r. BS zawarli koalicję z Prawem i Sprawiedliwością.

Michał Szczerba, poseł Platformy Obywatelskiej, zwracał z kolei uwagę, że jedynką ugrupowania w Opolu jest Maciej Bluj, były wiceprezydent Wrocławia. Bluj w czasie pandemii był pełnomocnikiem wojewody ds. budowania szpitala tymczasowego dla chorych na COViD-19. Między innymi Onet zwracał uwagę, że to bliski przyjaciel Mateusza Morawieckiego. "Człowiek Morawieckiego, pełnomocnik Wojewody ds. szpitala tymczasowego we Wrocławiu - decydujący o dziesiątkach milionów bez pełnomocnictw i wynagrodzenia - kandydatem 'Bezpartyjnych Samorządowców'. Wiecie już co to za lista! PiS - bis. Dworczyk układał?" - pisał Szczerba. 

Bezpartyjni Samorządowcy. Chwedoruk: Podstawy do niepokoju dla Trzeciej Drogi i PiS

W opublikowanym w poniedziałek sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" BS uzyskali 2 proc. Z kolei w badaniu Estymatora dla dorzeczy.pl wynik wyniósł 3 proc. Jest to więc wciąż poparcie w okolicach błędu statystycznego. Zapytaliśmy dr. hab. Rafała Chwedoruka z Uniwersytetu Warszawskiego, jakie scenariusze mogą czekać w tych wyborach Bezpartyjnych Samorządowców. 

- W 2019 roku odbyły się na swój sposób bezprecedensowe wybory. Wszystkie zarejestrowane komitety wyborcze zyskały reprezentację parlamentarną i to jest naprawdę ewenement. Oznacza to, że niemal wszystkie grupy potencjalnych wyborców znalazły sobie miejsce w systemie politycznym. Ponadto w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy po raz pierwszy od dawna nieco zbiednieliśmy, na co wielu wyborców reaguje rozczarowaniem polityką.

Trudno sobie wyobrazić, aby na tle tych dwóch zjawisk nowy, eklektyczny podmiot mógł znacząco urosnąć. Jeśli istnieje jakiś staw, w którym Bezpartyjni Samorządowcy mogą łowić wyborców, to jest on płytki i zamulony

- komentuje w Gazeta.pl politolog, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Ekspert podkreśla, że nie jest łatwo rozstrzygnąć, którym komitetom Bezpartyjni Samorządowcy mogliby "podebrać" wyborców. - Z jednej strony karta samorządowa była zawsze mocno rozgrywana przez opozycję. To mogłoby sugerować, że Bezpartyjni Samorządowcy właśnie tutaj mogliby czerpać. Problem polega na tym, że mamy trzy opozycyjne podmioty, społecznie legitymizowane, o długiej tradycji, które na swoich listach również mają wiele osób związanych z samorządami lokalnymi różnych szczebli. Gdybym miał wskazać konkretne ugrupowania, które mają podstawy do jakiegoś niepokoju w związku z Bezpartyjnymi Samorządowcami, byłyby to PiS i Trzecia Droga. Oczywiście to stan na dzisiaj, kontury kampanii mogą się zmienić - mówi Rafał Chwedoruk. 

Więcej o: