- Wprowadzamy kredyt z oprocentowaniem 0 proc. na zakup pierwszego mieszkania - przekazali politycy Koalicji Obywatelskiej podczas konwencji programowej tego ugrupowania w Tarnowie. Była to 91. propozycja z listy "100 konkretów na 100 dni rządów". Na czym polega pomysł ogłoszony przez KO?
Wcześniej Donald Tusk zapowiadał, że projekt ten ma być skierowany do osób, które kupują swoje pierwsze mieszkanie i są w wieku do 45 lat. Dla porównania Prawo i Sprawiedliwość przedstawiło pomysł kredytu z oprocentowaniem wynoszącym 2 proc.
Z propozycji PO wynika, że w przypadku dwójki zamieszkujących razem osób wystarczy, aby każda z nich otrzymywała minimalne wynagrodzenie (obecnie to 3600 złotych), aby posiadała zdolność kredytową i otrzymała taki kredyt. Zgodnie z założeniami, przy kredycie zaciągniętym na 25 lat na kwotę 300 tys. zł, miesięczna rata przez pierwszą dekadę bez odsetek wynosiłaby 1000 złotych.
Dla porównania obecnie rata kredytu w przypadku zobowiązania zaciągniętego na 25 lat i na kwotę 500 tysięcy złotych wynosi prawie 4,2 tysiące złotych miesięcznie. Ma to miejsce przy stawce WIBOR 3M w okolicach 7 proc.
Ekonomiści nie przekreślają propozycji Donalda Tuska, jednak jak zaznaczają w rozmowie z "Business Insiderem", "diabeł tkwi w szczegółach". Ze wstępnych obliczeń analityków wynika bowiem, że program dopłat do kredytów mieszkaniowych z oprocentowaniem wynoszącym 0 proc. mógłby kosztować od 22 do 45 mld zł.
- Program, jeśli miałby wejść w życie, zostanie sfinansowany z pieniędzy podatników. Szacowany łączny koszt rzędu 20 mld zł jest moim zdaniem do przełknięcia. Spójrzmy, ile każdego roku kosztuje na przykład program Rodzina 500 plus - mówi jeden z ekonomistów, który chciał zachować anonimowość. W 2023 roku koszt 500 plus wyniesie aż 40,2 mld złotych.