O godzinie 11 rozpoczęła się konwencja programowa Nowej Lewicy w Poznaniu. Ugrupowanie w swoich głównych założeniach podkreśla, że uczciwa praca musi popłacać, a rynek pracy musi zostać ucywilizowany i dostosowany do realiów XXI wieku. - Posprzątamy po PiS i naprawimy to państwo - zapowiedzieli liderzy na wstępie.
Polityk Wiesław Szczepański zapowiedział, że Lewica "stworzy program wspierania systemowego inwestycji, które pozwolą tworzyć miejsca pracy w gminach i powiatach". - Nie zapomnimy o małych i średnich przedsiębiorstwach - podkreślał.
- Minimalne wynagrodzenie w sferze budżetowej wynosić będzie 130 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Co roku płace w budżetówce będą waloryzowane dwukrotnie o wskaźnik inflacji - mówił.
Posłanka Katarzyna Ueberhan dodała, że Lewica chce podnieść wynagrodzenia nauczycieli o 20 proc. - Nie mogę patrzeć na to, jak Czarnek niszczy i głodzi polską szkołę - mówiła. W jej ocenie "Kaczyński uczynił z nauczycieli grupę, do której jest adresowany hejt (...), która jest przedmiotem przemysłu propagandy".
Adrian Zandberg nawiązał w temacie do premiera i jego decyzji związanych z dziećmi. (córka szefa rządu uczęszcza do prywatnej placówki - przyp.red). - Ja moje dzieciaki wysyłam do zwykłej osiedlówki, dlatego może widzę więcej, niż łaskawie nam panujący premier - dodał.
Lewica chce również wzmocnienia Państwowej Inspekcji Pracy (taki sam postulat zgłosiła również Trzecia Droga), wyrównania płac między kobietami i mężczyznami oraz wprowadzenia emerytur stażowych. Z kolei Tadeusz Tomaszewski przekazał, że partia planuje też podwyżkę płac w służbie zdrowia. - W nowej kadencji Sejmu Lewica podniesie ręce za obywatelskim projektem ustawy o wynagrodzeniach w służbie zdrowia - mówił.
Posłanka Razem, kandydatka do Senatu Magdalena Biejat przekazała, że rząd Lewicy doprowadzi do tego, że powstanie 100 tys. nowych miejsc w żłobkach, współfinansowanych przez Unię Europejską. - W przyszłym rządzie musimy wprowadzić 100 proc. wynagrodzenia za chorobowe, by przestać karać kobiety za to, że opiekują się swoimi chorymi dziećmi wtedy, gdy jest to potrzebne - mówiła.
Adrian Zandberg nawiązał z kolei do możliwości stworzenia rządu z Konfederacją. - Drodzy pracownicy, chciałbym was przestrzec przed Konfederacją, która chce zadbać tylko i wyłącznie o milionerów, banki, prezesów. Nie będą chronić pracownika. Lewica mówi jasno - nie wejdziemy z nimi do rządu - podkreślał.
Następnie na scenie pojawił się Włodzimierz Czarzasty, który mówił o czterodniowym tygodniu pracy. - Żyłem w czasach, kiedy marzeniem było to, aby była wolna sobota. Nie ma nic ważniejszego niż pamięć uśmiechu swojego dziecka, które ma rok, dwa, cztery. Miejcie marzenia. Mocnym postulatem polskiej Lewicy jest 35-godzinny tydzień pracy przy tym samym wynagrodzeniu! - zapowiedział.
Jak dodał, wśród postulatów partii znalazł się także docelowo 35-dniowy urlop.