Konfederacja liczy na głosy osób LGBT? Skrajna prawica chce likwidacji "podatku od gejów"

Ostatnie wystąpienia liderów Konfederacji wskazują na to, że przed wyborami partia usiłuje przekonać, że nie jest ugrupowaniem homofobicznym. Wszystko po to, by zawalczyć o wyborców ze społeczności LGBT+. W tym celu konfederaci coraz częściej podnoszą postulat likwidacji podatku od spadku i darowizn, co Sławomir Mentzen, podczas białostockiej edycji trasy "Mentzen&Bosak", obserwowanej przez dziennikarza Gazety.pl Daniela Droba, dumnie nazywał swoją "walką o zlikwidowanie podatku od gejów".

W 2019 roku podczas kampanii do europarlamentu Sławomir Mentzen ogłosił tzw. piątkę Konfederacji: "Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej". Od tamtego czasu lider Konfederacji kilkukrotnie próbował odciąć się od tych słów, tłumacząc, że zostały one wyrwane z kontekstu, i że "to nie są jego poglądy". 

Zobacz wideo Joanna Scheuring-Wielgus: Karanie za marihuanę jest niezrozumiałe

Konfederacja walczy o wyborców ze środowiska LGBT+

Kilka lat temu Krzysztof Bosak przekonywał, że jest wiele osób ze społeczności LGBT+, które popiera Konfederację. W związku ze zbliżającymi się wyborami partia próbuje przyciągnąć przedstawicieli tej społeczności. Liderzy ugrupowania wykorzystują w tym celu postulat likwidacji "podatku od gejów", jak go nazwał Mentzen. Chodzi o obowiązujący podatek od spadków i darowizn, z którego zwolnieni są wyłącznie najbliżsi członkowie rodziny. Nie jest więc możliwe, aby podobne rozwiązanie prawne zostało zastosowane w stosunku do par żyjących w związkach jednopłciowych. Zdaniem polityków Konfederacji takie rozwiązanie nie jest sprawiedliwe, co podkreślał Sławomir Mentzen na TikToku. - Wiecie, jaki jest najbardziej homofobiczny podatek w Polsce? Podatek od spadku i darowizn. Zwolnione są z niego rodziny, a geje muszą go płacić. Dlatego podatek ten powinien nazywać się podatkiem od gejów - mówił w grudniu ubiegłego roku. 

"Podatek od gejów", czyli określenie mające przyciągnąć uwagę

Temat ten Konfederacja postanowiła nagłośnić przed październikowymi wyborami. - Podatek od spadku i darowizn można nazwać podatkiem od gejów. Jest to określenie mające przyciągnąć uwagę, jednak pokazuje szerszy problem. Jego pobieranie od osób żyjących w związkach, niezależnie czy hetero-, czy homoseksualnych, jest skandaliczne - mówił podlaski kandydat Konfederacji Adrian Stankiewicz. Co więcej, o przedwyborczej "misji" Sławomir Mentzen opowiedział wprost, podczas spotkania w ramach trasy Bosak & Mentzen w Białymstoku. - Potrzebowałem dobrze wyglądającego chłopaka, który będzie twarzą w mojej walce o zlikwidowanie podatku od gejów - mówił wówczas wyjaśniając, dlaczego Adrian Stankiewicz został lokalnym liderem partii. Więcej na ten temat w artykule: Deszcz "pierdyliardów" złotych na koncercie Mentzena i Bosaka w Białymstoku. "Na kogo innego mam głosować?"

Krzysztof Śmiszek: Wyborcy nie zapomną Konfederacji homofobicznych wypowiedzi

Czy obietnice zlikwidowania podatku wystarczą, żeby po latach mówienia o "szkodliwej tęczowej ideologii" czy "propagandzie homoseksualnej" zmieniającej wrażliwość dzieci, społeczność LGBT zapomniała o poglądach Konfederacji? Zdaniem posła Krzysztofa Śmiszka z Lewicy absolutnie nie. - Konfederacja próbuje zamazywać swój wizerunek, ale już jest za późno. Kilka dni temu sąd potwierdził, że tę partię można nazywać homofobiczną, zaś "piątki Mentzena" nic nie wymaże już z pamięci osób LGBT - zaznaczył poseł Lewicy w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Przypomniał także o pamiętnych słowach szefa sztabu partii Witolda Tumanowicza, który w 2014 roku przekonywał do rejestrowania związków LGBT oraz "pojedynczych pedałów"

Więcej o: