O najnowszą zapowiedź pytamy przedstawicielki środowiska lekarskiego oraz pielęgniarskiego. Agata Kaczmarczyk, przewodnicząca Regionu Małopolskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, przyznaje, że poprawa jakości odżywiania w szpitalach to na pewno jeden z priorytetów w systemie ochrony zdrowia. - Jedzenie w szpitalach w większości jest dramatyczne, a jeśli bierzemy pod uwagę to, że mamy taką procedurę jak leczenie żywieniowe i to, żeby pacjent był dobrze odżywiony, bo jest to kluczowe dla procesu jego zdrowienia, to leżymy tutaj na łopatkach, pewnie w ok. 95 proc. szpitali. Natomiast czy to priorytet? Nie wydaje mi się, żeby to było aż taki pilne - wyjaśnia Agata Kaczmarczyk, przewodnicząca Regionu Małopolskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Nie wiem, jak władze zamierzają poprawić żywienie w szpitalu, skoro procedury są tak nisko wycenione. To dlatego to jedzenie jest tak marne i szpitale na tym oszczędzają. Przez to ten "wsad do garnka", czyli kwota przeznaczana na wyżywienie, jest niski. Złożenie obietnicy widać jest realne, ale władze musiałyby zwiększyć finansowanie szpitali
- zaznacza. Pytamy o możliwość weryfikacji kwoty przeznaczanej konkretnie na wyżywienie pacjentów. Agata Kaczmarczyk podkreśla, że NFZ nie kontroluje, na co szpitale wydają pieniądze. - Przykładowo: szpitale mają problem, żeby wypłacić pielęgniarkom wynagrodzenie zgodnie z ustawą. Dalej: są szpitale, gdzie lekarze wystawiają faktury za leczenie na 200 tysięcy złotych miesięcznie. Więc ja nie jestem przekonana, że jeśli dodatkowe pieniądze trafią do szpitala, to rzeczywiście trafią na jedzenie. Chyba że umowa z NFZ-etem byłaby szczegółowo tak właśnie skonstruowana, ale wątpię w to - przyznaje szefowa Małopolskiego OZZPiP.
To brzmi jak piękna obietnica, ale niemożliwa do zrealizowania. Trzymam za to kciuki, bo to będzie z korzyścią dla pacjentów
- ocenia nasza rozmówczyni. Przypomniała też, że na razie na realizację czeka inna zapowiedź podwyższenia wynagrodzeń dla pielęgniarek.
Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna z Porozumienia Zielonogórskiego, ocenia drugi konkret PiS-u krótko: "Jak to w kampanii bywa - mówi się o tym, co naród chce usłyszeć". - Niestety, takie są prawa kampanii. Wszyscy wiemy, że jest problem. Co pewien czas są akcje organizacji pacjenckich czy po prostu samych pacjentów fotografowania posiłków w szpitalach - mówi w rozmowie z Gazeta.pl lekarka. Dodaje, że wszyscy znamy obraz dwóch kromek chleba, kawałeczka masła i na przykład ugotowanego jajka. - Czy to jest pierwszy posiłek dla pacjenta po operacji? Mamy przecież świadomość tego, jak ważne jest prawidłowe odżywianie, szczególnie u osób, które przechodzą leczenie nowotworu, mają chore wątroby czy nerki. Zawsze jedzenie, czyli dostarczenie paliwa do organizmu, jest elementem zdrowienia - podkreśla Zabielska-Cieciuch.
Po ogłoszeniu nowego punktu programu przez Prawo i Sprawiedliwość wielu ekspertów i dziennikarzy przypomina, że partia już raz złożyła taką obietnicę: cztery lata temu. - Wszystko sprowadza się do finansowania. Nie wiem, w jakiej wysokości jest obecnie stawka dzienna w szpitalu, ja zatrzymałam się na kwocie 4,70 zł dziennie. Kiedyś były kuchnie, personel, przygotowywanie posiłków wymagało profesjonalnego i dobrego sprzętu w szpitalach. Jak to utrzymać za tak niewielkie finansowanie? Żeby uciekać z kosztów, zdecydowano się w wielu przypadkach na firmy zewnętrzne i catering - wyjaśnia nasza rozmówczyni. Lekarka uważa, że lepsze posiłki w szpitalach z pewnością nie są najpilniejszą potrzebą systemu ochrony zdrowia w Polsce, ale dodaje, że każdy powód do rozmowy o dietach i odżywianiu jest ważny. - Ważne jest żywienie dzieci. To są proste rzeczy, kilka zasad. Brakuje nam edukacji żywieniowej. To też swego rodzaju profilaktyka - tłumaczy rozmówczyni naszej redakcji. Wskazuje, że to dyrekcja szpitala rozporządza finansami z Narodowego Funduszu Zdrowia i to ona decyduje, ile i na co pieniędzy przeznacza.
Redakcja Gazeta.pl zapytała Polaków o ich prawdziwe problemy. 93 proc. wszystkich badanych uznało, że najważniejszą dla nich kwestią jest służba zdrowia (takie sformułowanie zostało użyte w badaniu, obecnie preferowaną formą jest "ochrona zdrowia"). Nieco mniej, bo 91 proc., wskazało edukację i sytuację w szkolnictwie. Kolejnym ważnym tematem są ceny, inflacja i drożyzna - to odpowiedź 90 proc. Na dalszych miejscach znalazły się m.in. zdrowie psychiczne, bezpieczeństwo kraju, inwestycje w armię, fundusze europejskie i pieniądze z KPO. Co Polaków interesuje najmniej? Legalizacja miękkich narkotyków została uznana za ważną kwestię jedynie przez 29 proc. badanych, dostęp do broni - przez 35 proc., a przyjęcie euro w Polsce - 40 proc. Odpowiedzi wysłaliśmy między innymi do Jarosława Kaczyńskiego:
Pierwszą obietnicą wyborczą PiS jest program "Przyjazne Osiedle", o której pisaliśmy w poniedziałek. Dotyczy osiedli z wielkiej płyty i przewiduje ich modernizację oraz rewitalizację. Składa się z siedmiu punktów: dobudowy wind, budowy miejsc garażowych, termomodernizacji bloków mieszkalnych, rewitalizacji osiedli, w tym poprawy instalacji m.in. wodnokanalizacyjnych, budowy fotowoltaiki, remontów akustycznych oraz modernizacji architektury: zieleni, placów zabaw i boisk. - Mieszkanie w wielkiej płycie jest określane jako mieszkanie w "Polsce B". Dla Prawa i Sprawiedliwości nie ma czegoś takiego jak "Polska A i B". (…) Jeżeli nadal będziemy sprawować władzę, to zainwestujemy w budowę osiedli takich jak te budowane w latach 70. - podkreślił w poniedziałek premier. Mateusz Morawiecki przypomniał, że w tak zwanej "wielkiej płycie" mieszka co najmniej osiem milionów ludzi. Mają oni mieszkać w około 60 tysiącach budynków w Polsce - według danych Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej.
***