Pracownik TVP przyszedł na spotkanie z Tuskiem w Gdańsku. Dziennikarz zamieścił nagranie reakcji tłumu

"TVP łże" - usłyszał od tłumu pracownik Telewizji Polskiej, który wybrał się na spotkanie z Donaldem Tuskiem w Gdańsku. W 43. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych przewodniczący Platformy Obywatelskiej mówił między innymi, że "dzisiaj czujemy dokładnie to samo co robotnicy, którzy przystąpili do strajku". - Władzy trzeba powiedzieć "dość" - podkreślił były premier.
Zobacz wideo Pracownik TVP na spotkaniu z Tuskiem w Gdańsku. Reakcja tłumu mogła być tylko jedna

31 sierpnia w Gdańsku obchodzono 43. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Donald Tusk przemawiał w Europejskim Centrum Solidarności i przypomniał, że na początku działalności NSZZ Solidarność miliony ludzi powstało przeciwko władzy. - Nigdy bym nie pomyślał, że 43 lata później moglibyśmy znowu spisać postulaty o tym, żeby przestały się wylewać kłamstwa i pogarda z mediów - stwierdził lider PO, nawiązując do jakości i sposobu przekazywania informacji przez Telewizję Polską, którą w niespotykanej skali zawłaszczyła partia rządząca.

Pracownik TVP na spotkaniu z Tuskiem w Gdańsku. Reakcja tłumu mogła być tylko jedna

Jeden z pracowników tej stacji był obecny na spotkaniu z Tuskiem. Związany z "Wiadomościami" Adrian Borecki usiłował porozmawiać z senatorem PO Bogdanem Borusewiczem oraz z posłanką KO Agnieszką Pomaską na temat afery korupcyjnej w Parlamencie Europejskim - informuje Wirtualna Polska. Uczestnicy spotkania zareagowali w jednoznaczny sposób na obecność Boreckiego. Tłum zaczął skandować "TVP łże". Prawie półminutowe nagranie zamieścił w mediach społecznościowych dziennikarz portalu Rafał Mrowicki.

Donald Tusk w Gdańsku: Czujemy to samo, co stoczniowcy

Przewodniczący PO mówił w czwartek, że "dzisiaj czujemy dokładnie to samo, co kiedyś robotnicy, którzy przystępowali do strajku". - Jeśli ta władza zachowuje się dokładnie tak samo, jak tamta władza wobec ludzi, to powinniśmy zachować się jak stoczniowcy w Gdańsku w 1980 roku: wstać i powiedzieć dosyć - stwierdził Tusk.

15 października trzeba przegonić ich nie kamieniami, tylko kartą wyborczą

- wezwał były szef rządu i były szef Rady Europejskiej. Przypomniał, że "tak naprawdę największym źródłem siły wówczas strajkujących było przekonanie, że władza nie ma prawa pogardzać prostym człowiekiem". - Wszyscy jesteśmy dokładnie w tej samej sytuacji […]. To, co jest najbardziej dokuczliwe, to nie tylko te trudy życia codziennego, to nie tylko drożyzna, to przede wszystkim pogarda władzy wobec zwykłych, prostych ludzi - dodał Tusk.

***

Więcej o: