O tym, że Roman Giertych wystartuje w wyborach parlamentarnych z listy Koalicji Obywatelskiej, poinformował w niedzielę podczas spotkania w Sopocie przewodniczący PO Donald Tusk. Giertych ma trafić na ostatnie miejsce na liście w okręgu świętokrzyskim (obejmującym m.in. Kielce). Jak ustalił przed kilkoma dniami nieoficjalnie dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek, "jedynką" na liście PiS w tym samym okręgu ma być prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wicepremier potwierdził w weekend w rozmowie z Polsat News, że rzeczywiście nie wystartuje z Warszawy.
- Żebyś nie czuł się samotny, żebyś poczuł się trochę lepiej, i robię to tylko dla ciebie, Jarosławie Kaczyński, wystawię na tej liście, na naszej liście, twojego wicepremiera Romana Giertycha na ostatnim miejscu. (...) Ludzie Cię zapytają, gdzie uciekasz? My nie jesteśmy schronieniem dla tchórzy - mówił w niedzielę Donald Tusk, zwracając się w przemówieniu do prezesa PiS.
"Potwierdzam słowa Donalda Tuska. Wystartuję przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu z list Koalicji Obywatelskiej w świętokrzyskim. Jarku do zobaczenia w czasie kampanii. Mamy wiele do omówienia… (...) Już dzisiaj, zgodnie z sugestią Donalda Tuska, apeluję do Jarosława Kaczyńskiego o debatę w Kielcach o problemach województwa świętokrzyskiego i Polski" - pisał w niedzielę na platformie X (dawniej Twitter) Roman Giertych.
Okręg świętokrzyski nie jest łatwym miejscem dla Platformy Obywatelskiej. Od 2005 r. nieprzerwanie wygrywa tam Prawo i Sprawiedliwość. W ostatnich wyborach, w 2019 r., Prawo i Sprawiedliwość zdobyło tam ok. 55,2 proc. głosów, co przełożyło się na 10 mandatów (z puli 16 przypadających na ten okręg). Na KO zagłosowało natomiast ok. 16,7 proc. mieszkańców (do Sejmu weszli wówczas Bartłomiej Sienkiewicz, Adam Cyrański i Marzena Okła-Drewnowicz startujący z trzech pierwszych miejsc na liście). Po jednym pośle wprowadzili z kolei PSL, SLD i Konfederacja.
W 2019 r. liderem listy PiS w okręgu kieleckim był prezes Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro, który zgarnął blisko 116 tys. głosów. Drugi wynik należał do Anny Krupki, która z "dwójki" zdobyła prawie 70 tys. głosów. Najniższy wynik wśród posłów PiS z tego okręgu miał Marek Kwitek, któremu do uzyskania mandatu wystarczyło zaledwie ok. 5,5 tys. głosów.
Dla porównania, na "jedynkę" KO - Bartłomieja Sienkiewicza - zagłosowało wtedy 35 tys. wyborców. Marzenę Okłę-Drewnowicz poparło 15,5 tys. wyborców, a Adama Cyrańskiego - ok. 9,9 tys. Pozostali kandydaci KO nie weszli do Sejmu. Z ostatniego miejsca na liście KO (które w tym roku przypadnie Romanowi Giertychowi) kandydował przedsiębiorca, wiceprezes klubu Wisła Sandomierz Sławomir Gągorowski, na którego zagłosowało ok. 1,8 tys. osób. Start z samego końca nie oznacza jednak automatycznie porażki. Niejednokrotnie zdarza się, że popularny kandydat startujący z ostatniego miejsca zdobywa mandat.
Socjolog polityki Marcin Palade szacował w weekend we wpisie na platformie X (dawniej Twitter), że w okręgu świętokrzyskim Prawo i Sprawiedliwość może w tym roku zdobyć dziewięć mandatów (o jeden mniej w porównaniu do 2019 r.), KO utrzyma stan posiadania (trzy mandaty), o jeden więcej uzyska Konfederacja (łącznie dwa), a po jednym przypadnie Lewicy i Trzeciej Drodze.
Roman Giertych jest adwokatem. W 2001 r. został posłem z ramienia Ligi Polskich Rodzin, cztery lata później ponownie uzyskał mandat. Od maja 2006 r. do sierpnia 2007 r. był wicepremierem i ministrem edukacji narodowej w rządzie PiS (premierami byli najpierw Kazimierz Marcinkiewicz, potem Jarosław Kaczyński). W latach 2006-2007 był też prezesem LPR. W przedterminowych wyborach parlamentarnych w 2007 r. LPR nie przekroczył progu wyborczego. W 2015 r. Roman Giertych walczył o mandat Senatora w okręgu podwarszawskim, najwięcej głosów zdobył wtedy kandydat PiS Konstanty Radziwiłł. W tym roku Giertych znów chciał wystartować w wyborach do Senatu, jego kandydatura nie została jednak poparta przez ugrupowania opozycyjne tworzące tzw. pakt senacki.