10 sierpnia prezydent Andrzej Duda dokonał zmian w Radzie Ministrów. Nową ministerką zdrowia została Katarzyna Sójka. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", pierwsze dni na stanowisku upłynęły polityczce pod znakiem rozmów z wyższymi urzędnikami w resorcie. Według "GW" szefowa MZ żąda od swoich współpracowników pełnej dyspozycyjności.
- Ludziom się to nie uśmiecha, bo ona pracuje o jakichś dzikich godzinach i wtedy wzywa do siebie ludzi. Przywróciła też już pracę sekretarek na dwie zmiany - przekazał jeden z pracowników. "Wyborcza" dowiedziała się również, że Katarzyna Sójka uważa, iż pracy zdalnej w resorcie jest zdecydowanie za dużo i ma się to zmienić.
"GW" podaje, że nowa ministerka zdrowia zażądała pełnej dyspozycyjności również od PZU. Finansowana przez państwowego ubezpieczyciela kampania "Zdrowe życie" (PZU opłaca poradnie na kółkach, które jeżdżą po kraju) pod koniec sierpnia (26 i 27) miała dotrzeć do Siedlec, a na początku września (2 i 3) do Sokołowa Podlaskiego. To okręg nr 48 w wyborach do Senatu, z którego startować ma wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. "Wyborcza" podkreśla, że plany zmieniono i kampania tam nie pojedzie. Uda się natomiast do Krotoszyna. To sejmowy okręg wyborczy nr 36, w którym startują szefowa resortu rodziny Marlena Maląg oraz nowa ministerka zdrowia Katarzyna Sójka. "Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że PZU w sprawie zmiany lokalizacji nie miało nic do powiedzenia" - pisze gazeta i dodaje, że zapytała o to MZ. Na razie nie otrzymała jednak odpowiedzi.
Zmiana na trasie zwiększy koszty akcji "Zdrowe życie". Poradnie na kółkach będą bowiem musiały jechać z Siedlec do Krotoszyna około 400 kilometrów, a następnie wrócić na wschód kraju. PZU nie przekazało "Gazecie Wyborczej", jakie są koszty kampanii. Wcześniej jednak "stanowczo" zaznaczyło, że "nieprawdą jest, iż angażuje się w kampanię wyborczą". Według nieoficjalnych szacunków koszty akcji to 4-5 mln złotych.
Dodatkowo miliony to łączne koszty po stronie NFZ i Ministerstwa Zdrowia oraz podległych mu instytucji. Chodzi o zapłatę za namioty, dojazdy, noclegi, nadgodziny oraz gadżety rozdawane w czasie akcji. A w przypadku NFZ także koszty finansowanych badań w dentobusach i mammobusach oraz wysyłania ambulansów do pobierania krwi w przypadku Narodowego Centrum Krwi
- podkreśla "GW". W czerwcu resort zdrowia, pytany o to, jakie poniósł koszty w tym i zeszłym roku w ramach kampanii, odpowiedział: 0 złotych. Również NFZ poinformowało, że "nie ponosi żadnych kosztów".