Michał Kołodziejczak odpowiadał na pytania dziennikarzy przez kilkadziesiąt minut w poniedziałkowe przedpołudnie. Na konferencji zorganizowanej przed siedzibą Telewizji Polskiej na placu Powstańców Warszawy głos zabierali głównie pracownicy TVP, przypominając wypowiedzi lidera AgroUnii sprzed kilku lat. Padło też "pytanie od obywatela".
Po godzinie 11:00 przed kamery telewizyjne wystąpił Oskar Szafarowicz, młody działacz Prawa i Sprawiedliwości zatrudniony w PKO BP. Dziennikarze natychmiast uchwycili ten moment i opatrzyli komentarzami na Twitterze [obecnie portal X]. "Co za dziwna konferencja. Przyszedł Pan Oskar i zadaje pytania" - napisała Karolina Hytrek-Prosiecka z naszej redakcji. "Pracownik PKO BP. Ciekawe ile zarabia w banku za chodzenie na konferencje prasowe opozycji?" - dopytuje Szymon Jadczak z WP.
Przesłaliśmy do biura prasowego banku pytania dotyczące Oskara Szafarowicza:
Do czasu publikacji tekstu nie dostaliśmy odpowiedzi. Szafarowicz, który może wystartować w wyborach parlamentarnych z ostatniego miejsca na liście PiS w okręgu sieradzkim, stwierdził, że rozmawiał z rolnikami, którzy pamiętają, jak w maju 2018 roku Kołodziejczak z innymi działaczami AgroUnii deptali flagę Unii Europejskiej i mówił o tym, że "Unia zdradziła rolników i należy rozważyć, czy z tej oszukańczej organizacji wystąpić". Szef AgroUnii podniósł rękę i przerwał wypowiedź, bo stwierdził, że ten "manipuluje".
Pan przyszedł tu zrobić happening. [...] Zostanie pan pozwany w trybie wyborczym. Zmanipulował pan wypowiedź i takich wypowiedzi będziemy unikać. A może pana całkiem zlekceważymy, bo nie wiem, czy pan jest wiarygodny
- zapowiedział Michał Kołodziejczak. Podkreślił, że nigdy nie deptał flagi unijnej i nie mówił o wystąpieniu z Unii Europejskiej. Szafarowicz dopytywał, czy w takim razie Kołodziejczak utrzymuje, że Unia nas oszukuje Na to pytanie odpowiedział już inny działacz AgroUnii, który stwierdził, że rolników zdradza rząd Prawa i Sprawiedliwości. - Unia jest społecznością, a nasz rząd jest jej częścią i powinien zadbać o nasze interesy, a tego nie robi, bo jest tchórzem - podkreślił.
Wcześniej Michał Kołodziejczak zapewniał, że nie da się złamać fali hejtu i pomówień, jakie pod jego adresem kierują pracownice i pracownicy Telewizji Polskiej. Zwrócił się do tych, którzy byli na konferencji bardzo bezpośrednio. - Jesteście dzisiaj czystym złem, które niszczy polskie społeczeństwo - mówił Kołodziejczak.
Ten cały ściek wylewany przez ludzi na mnie, proszę być pewnym, ja uniosę. Wiem, co zrobiliśmy przez pięć lat, żeby w Polsce było normalnie. Zawłaszczanie sobie tematy rolnictwa, polskiej wsi, przez jedną, niesłuszną władzę, jest czymś skandalicznym. To nie jest telewizja publiczna. To telewizja partyjna. Mam wrażenie, że cały sztab wyborczy PiS przeniósł się do budynków TVP. Tam jest ustalanie planów
- dodał. Mówił też o tym, że "dzwonią do niego dziennikarze i mówią tak: 'panie Michale, poszukiwani są ludzie, którzy zgodzą się publikować treści z pańskiego telefonu'". - Czekam na pierwszych odważnych. Ten telefon to jest ciągłość. Śmiejcie się. Możecie mnie niszczyć, nigdy się to wam nie uda - zapewnił ludzi TVP. I podkreślił, że on sam "może stracić wszystko, ale nie pozwoli, żebyśmy stracili Polskę".
***