W niedzielę rano w mediach społecznościowych PiS pojawił się spot zapowiadający kolejne pytanie w towarzyszącym wyborom parlamentarnym referendum. - Rząd Prawa i Sprawiedliwości od samego początku był przeciw mechanizmowi przymusowej relokacji nielegalnych emigrantów. Posłuchajcie, co wtedy mówili politycy Platformy Obywatelskiej - powiedział premier. W wideo przypomniano dawne wypowiedzi Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego dotyczące migracji.
W dodatku w spocie pojawia się animacja, w której iksem zaznaczona jest odpowiedź "NIE", co w wyraźny sposób sugeruje odbiorcom, która odpowiedź jest "właściwa". Całość ma dramatyczny wydźwięk i skupia się na eskalowaniu wrażenia, że Polska jest w niebezpieczeństwie, a ewentualna wygrana opozycji to bezpośrednie zagrożenie dla losów Polaków.
- Ci politycy chcieli sprowadzić na was niebezpieczeństwo, ponieważ - pomimo naszego sprzeciwu - ta sprawa znowu stanęła na unijnej agendzie. My tego nie chcemy, chcemy by głos Polaków był usłyszany - stwierdził Morawiecki i przeczytał pytanie, które zostanie zadane w referendum. "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji, narzucanym przez biurokrację Unii Europejskiej?".
Dalej Morawiecki stwierdził, że "wszyscy widzimy, co się dzieje na ulicach zachodniej Europy". Wymienił "gwałty, zabójstwa, podpalenia i demolowanie ulic". - Tusk jest największym zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa. Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski - dodał.
11 sierpnia Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło przedstawianie propozycji kolejnych czterech pytań referendalnych. Pierwsze z nich ma brzmieć: "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?". Druga propozycja, ogłoszona wczoraj, to "Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn?".
Na 16 i 17 sierpnia zwołane zostało posiedzenie Sejmu. W ostatnim dniu posiedzenia zaplanowano prace nad wnioskiem o zarządzenie ogólnokrajowego referendum. PiS chce, żeby referendum odbyło się w dniu wyborów, czyli 15 października.
W przedstawionym w niedzielę pytaniu mowa jest o "nielegalnych imigrantach". Tego samego określenia używa też Morawiecki, choć jest to stygmatyzujący język, na co od dawna zwraca uwagę m.in. Fundacja Ocalenie. "To określenie użyte w stosunku do człowieka krzywdzi. Odczłowiecza. Pozbawia godności praw, sugerując, że czyjeś jestestwo jest 'bezprawne'" - podkreślają aktywiści. Podobnie jest w przypadku takich sformułowań, jak "zalew imigrantów", "fala uchodźców", "najazd" czy "inwazja". "Te słowa kojarzą się z katastrofą naturalną. Przywołują na myśl wojnę. Nie odbieraj człowieczeństwa osobom, które same uciekają przed niebezpieczeństwem. Nie wywołuj w odbiorczyniach, odbiorcach strachu. Nie wzmacniaj uprzedzeń, niechęci wobec osób, które proszą o schronienie i pomoc" - czytamy na stronie Fundacji Ocalenie.
Spot z Morawieckim wpisuje się w antyimigrancką narrację, konsekwentnie budowaną przez Prawo i Sprawiedliwość. Eksperci zajmujący się migracją zwracają uwagę, że zjawisko przestępczości wśród migrantów w zachodniej Europie jest bardziej skomplikowane niż często przedstawiają to politycy. "Ważne, by pamiętać, że wskaźnik imigracji czy kategoria 'imigrant sprawiają, że mniej widoczne stają się pewne czynniki demograficzne i społeczne, które determinują przestępczość. Imigranci są na przykład młodsi niż rodzimi obywatele, a 'młodzież' czy 'nieletni' zazwyczaj częściej angażują się w działalność przestępczą niż inni. Zatem odmłodzenie populacji powoduje ten sam efekt co przybycie imigrantów. Inne czynniki to oczywiście przekrój społeczno-ekonomiczny oraz poziom wykształcenia ludności imigranckiej w stosunku do ludności rodzimej" - pisze ekonomista Robert Galbiati w książce "Migracje, migranci. O czym warto wiedzieć, by wyrobić sobie własne zdanie" pod redakcją Helene Thiollet. Galbati wywodzi, że "młodsi, gorzej wykształceni, bardziej dyskryminowani na rynku pracy i biedniejsi imigranci stają się 'automatycznie' bardziej dotknięci problemem przestępczości". "Nie można stwierdzić, czy akurat fakt, że są imigrantami lub cudzoziemcami, coś tu zmienia" - czytamy.