20 procent dla partii Kukiza, Wiosna Biedronia trzecią siłą. Tak przed laty wyglądały czerwcowe sondaże

Rządy PiS-u i Konfederacji, a może KO, Lewicy i Trzeciej Drogi? To pytanie zadają sobie dziś tysiące wyborców, pilnie śledzących sondaże. W Gazeta.pl przypominamy niektóre badania z czerwca 2015 r. i 2019 r. Udowadniają one, że tak naprawdę dopiero na krótko przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi będzie wiadomo, jaki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny.

Do wyborów parlamentarnych zostały niecałe cztery miesiące (nieoficjalne doniesienia wskazują, że prezydent Andrzej Duda wskaże datę 15 października). Nic dziwnego, że zarówno wyborcy, jak i sami partyjni działacze zwracają baczną uwagę na sondaże. Publikowane obecnie badania jednoznacznie wskazują, że PiS może utracić w Sejmie większość i będzie potrzebował koalicjanta. Spore wzrosty odnotowuje w ostatnich tygodniach Konfederacja.

Zobacz wideo Kluzik-Rostkowska: Nie wiem, po co Kaczyński wszedł do rządu

Pytanie zatem, czy w przyszłym Sejmie takim koalicjantem dla PiS-u mogliby być posłowie Konfederacji, a jeśli tak, czy oba ugrupowania zdobędą wspólnie ponad 230 mandatów. Istnieje też możliwość, że to KO, Trzecia Droga i Lewica przejmą jesienią władzę.

Przykładowo, w ostatnim sondażu pracowni IBRiS dla "Rzeczpospolitej" Prawo i Sprawiedliwość uzyskało 32,7 proc. poparcia, Koalicja Obywatelska - 30,2 proc., Konfederacja - 12,1 proc., Trzecia Droga (Polska 2050 Szymona Hołowni i PSL - 10,8 proc.), a Lewica - 9 proc. Ostrożne szacunki wskazują, że przy takim rozkładzie poparcia PiS zdobyłoby ok. 173 mandaty w Sejmie, KO - 158, Konfederacja - 51, Trzecia Droga - 44, a Lewica - 33. Jeden mandat przypadłby Mniejszości Niemieckiej. Tym samym KO, Trzecia Droga i Lewica mogłyby uzyskać razem ok. 235 mandatów, czyli większość. Pamiętajmy jednak, że są to szacunki, a sam sondaż opiera się na pewnym prawdopodobieństwie. Jednocześnie np. opublikowany w tym tygodniu przez "Gazetę Wyborczą" sondaż obywatelski Kantar Public daje większość PiS-owi i Konfederacji.

- Jeszcze wiele może się wydarzyć i wydaje mi się, że na koniec czerwca trudno mówić o tym, że wszystko jest pozamiatane, bo ani opozycja, ani PiS nie przejmą władzy, bo tylko Konfederacja tutaj będzie się liczyć - komentowała w tym tygodniu w podkaście Polityki Insight analityczka ds. politycznych Joanna Sawicka.

Doświadczenia poprzednich kampanii - np. z 2015 r. i 2019 r. - pokazują, że do badań publikowanych na kilka miesięcy przed wyborami nie należy się zbyt mocno przywiązywać. Bez wątpienia pokazują one prawdopodobne poparcie ugrupowań, jest jednak zapis konkretnej chwili i panujących w danym momencie nastrojów. W ciągu kilku kolejnych miesięcy może dojść do kolejnych przepływów wyborców między różnymi partiami, a część niezdecydowanych wyborców w końcu podejmie decyzję co do swoich preferencji. Tym samym najwięcej prawdy o przyszłym rządzie będą mogły teoretycznie powiedzieć nam badania publikowanie pod koniec września i w październiku.

Czerwiec 2019 r. Wiosna trzecią siłą, PSL pod progiem

Przyjrzyjmy się m.in. sondażowi Kantar Public z czerwca 2019 r. Biorąc pod uwagę tylko głosy wyborców zdecydowanych, Prawo i Sprawiedliwość uzyskało w tym badaniu 38,6 proc. głosów, Platforma Obywatelska - 27,3 proc., Wiosna Roberta Biedronia - 9,1 proc., a Kukiz'15 - 8 proc. Pod progiem znalazły się Polskie Stronnictwo Ludowe, Wolność, Nowoczesna, Partia Razem, Ruch Narodowy, Teraz! Ryszarda Petru oraz Zieloni.

Estymator dla DoRzeczy.pl dawał z kolei Prawu i Sprawiedliwości w tym okresie 47,9 proc. poparcia. Platforma Obywatelska uzyskała wynik na poziomie 22,7 proc., Wiosna Roberta Biedronia - 7,3 proc., a pod progiem znalazły się m.in. PSL, SLD i Kukiz'15.

Powyższe sondaże siłą rzeczy nie brały pod uwagę tego, co zadziało się w kampanii w kolejnych miesiącach. Ukształtowała się m.in. ostateczna lista partii tworzących Koalicję Obywatelską, doszło też do porozumienia ugrupowań lewicowych (w związku np. ze spadającym poparciem Wiosny) oraz nawiązania współpracy PSL-u i Kukiz'15.

Ostatecznie wybory parlamentarne w 2019 r. zakończyły się zwycięstwem PiS-u (43,59 proc.), Platforma Obywatelska wraz z koalicjantami (Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni) zdobyła 27,4 proc. Posłów do Sejmu wprowadziło też SLD wraz m.in. z Wiosną i Partią Razem (12,56 proc.), a PSL i Kukiz'15 zdobyły wspólnie 8,55 proc. Próg wyborczy przekroczyła też Konfederacja Wolność i Niepodległość - 6,81 proc.

Czerwiec 2015 r. Wysoki wynik Kukiz'15, niski - Nowoczesnej

Cofnijmy się teraz o cztery lata, do czerwca 2015 r. Wtedy rządziła jeszcze Platforma Obywatelska wspólnie z Polskim Stronnictwem Ludowym. Sondaż pracowni Estymator dla "Newsweeka" dawał Prawu i Sprawiedliwości 36 proc., Platformie Obywatelskiej - 25 proc., nowemu wówczas ugrupowaniu Pawła Kukiza - 20 proc., PSL - owi - 6 proc. Pod progiem wyborczym znajdowała się powstająca wtedy partia Ryszarda Petru - Nowoczesna.

Z kolei TNS Polska dawał Prawu i Sprawiedliwości (wśród wyborców zdecydowanych) 40,5 proc., PO - 23,8 proc., Kukiz'15 nieco ponad 20 proc. Pod progiem uplasowały się wówczas m.in. SLD, PSL i Nowoczesna Ryszarda Petru.

W październiku 2015 r. przy urnach zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość (37,58 proc.), na podium znalazła się też Platforma Obywatelska (24,09 proc.) i Kukiz'15 (8,81 proc.). Posłów do Sejmu wprowadzili też Nowoczesna (7,6 proc.) i PSL (5,13 proc.).  Pod progiem znalazły się m.in. Zjednoczona Lewica (7,55 proc., nie przekroczyła 8-procentowego progu dla koalicji), partia KORWiN (4,76 proc.) i Partia Razem (3,62 proc.). Taki scenariusz trudno było przewidzieć. Na Zjednoczoną Lewicę, KORWiN i Razem zagłosowało łącznie ponad 2,4 mln wyborców (blisko 16 proc. wszystkich głosujących), a mimo to żadne z tych ugrupowań nie miało swoich reprezentantów w Sejmie.

Więcej o: