Polityczny stand-up. Poszłam na Piwo z Mentzenem i już mówię, co tam było

Marta Nowak
"Ja jestem po trzecim piwie, podnieście ręce, kto też jest po trzecim piwie?", "Jak to jest być doradcą podatkowym? Jeździsz, spotykasz się z ludźmi, pijesz piwo, mówisz o podatkach i znowu pijesz piwo" - pada ze sceny na pierwszym w tym roku wydarzeniu z cyklu "Piwo z Mentzenem". Zapraszam na relację z jedynego wiecu politycznego, który udaje stand-up o piciu browara - pisze Marta Nowak z Gazeta.pl.
Zobacz wideo Trzaskowski o Mentzenie: "Próbuje przedstawiać się jako człowiek środka"

Miejsce akcji

Warszawska Praga, lokal Kultura Wysoka. Typowa eventownia: duża sala, bar, ceglane ściany, w głośnikach generyczna imprezowa muzyka. Wydarzenie zacznie się za pół godziny, ale jest już sporo ludzi. O miejscu siedzącym z przodu sali, bliżej sceny, nie ma co marzyć. Kolejka po piwo długa, pokręcona jak wąż. Gdyby taka była na wiecu lewicy, to korwiniści mieliby używanie, że PRL wiecznie żywy.

"Wstęp jest wolny, ale liczba miejsc jest ograniczona, a z doświadczenia wiem, że nie potrzebuję zwozić ludzi autokarami na te spotkania, dlatego lepiej przyjść szybciej i zająć sobie miejsce" - głosi opis na stronie facebookowego wydarzenia "Piwo z Mentzenem w Warszawie". Nie tylko ja go czytałam. - Ty którym autokarem przyjechałeś? - śmieje się jeden chłopak do drugiego w ogonku do baru. 

Piwo kosztuje tutaj dwadzieścia złotych. Kiełbasa wyborcza też jest płatna. Przy grillu w ogródku stoi cennik: razem z chlebem, ogórkiem i sosami to będzie jeszcze dwadzieścia. Przedsiębiorczy Mentzen najwyraźniej wziął sobie do serca maksymę o tym, że nie ma darmowych obiadów.

Przed wejściem rozstawiono straganik partii Nowa Nadzieja (dawniej KORWiN). Trochę wieje, wiatr  kołysze planszami o lokalnych bojach partii. Jaka agenda na Warszawę? Jest bicie na trwogę, że powraca uchwała krajobrazowa ("nadmierna ingerencja w prawo własności") i straszenie złym Trzaskowskim, który zabierze nam samochody. Chętni mogą pograć w rzutki. Do korkowej tablicy przypięto cele: zdjęcia Tuska, Kaczyńskiego, Morawieckiego i Glapińskiego. Morawieckich w scenografii uwzględniono jeszcze dwóch. Na dworze jest kartonowy premier z miską ryżu, kolejnego można wypatrzeć przy scenie, na banknocie z napisem "Pierdyliard złotych". Sprawdzony format. W pubie Mentzena w Toruniu też taki jest.

Piwo z Mentzenem w Warszawie (2023): tablica do rzutekPiwo z Mentzenem w Warszawie (2023): tablica do rzutek Fot. materiały własne

Piwo z Mentzenem w Warszawie (2023): Morawiecki na banknociePiwo z Mentzenem w Warszawie (2023): Morawiecki na banknocie Fot. materiały własne

Widownia i supporterzy

- Na wakacje? Jak dzieci odchowamy, to na Seszele - słyszę strzępy rozmów. Mediana wieku na piwie z Mentzenem to coś około trzydziestki. Panowie w rozmowach z kolegami wspominają o pracy, kredytach, dzieciach, na palcach mają obrączki. To są poważni mieszczanie, żadne tam nastolatki z Wykopu, których główną rozrywką jest radość, że Korwin orze lewaka. Partia dorosła wraz z wyborcami. Z nowym prezesem Mentzenem - mężem, ojcem, przedsiębiorcą przed czterdziestką - w pewnym momencie życiowym łatwiej jest się utożsamić niż z 80-latkiem z kolekcją szabli na ścianie. 

Patrzę też na stylówki. Jest trochę klasycznego stylu na monarchistę: jasny garnitur i kapelusz na bakier albo marynarka ze złotymi guzikami. Ale więcej tu sweterków od Ralpha Laurena, korporacyjnych koszul, bojówek do kolan i t-shirtów. Ktoś ma taki z korwinistyczną koroną, ktoś z nadrukiem sierpa i młota w unijnym okręgu z gwiazd, ktoś włożył koszulkę Pudzian Team. Wśród pań spora reprezentacja sukienek w kwiatki. Coś czułam, że tak będzie, też w takiej przyszłam. Przynajmniej modowo się wstrzeliłam, bo kobiet solo - jak ja - praktycznie tu nie ma. Panie to może jedna piąta widowni, przyszły głównie w towarzystwie mężów czy partnerów. Piwo z politykiem to też chyba wydarzenie dla rodzin z dziećmi: widzę trochę kilkulatków, blisko wejścia jakaś mama buja bliźniaczy wózek. A Mentzena w czasie występu zasłania mi dziewczynka w różowej sukience, którą ojciec trzyma na barana. 

Piwo z Mentzenem w Warszawie (2023)Piwo z Mentzenem w Warszawie (2023) Fot. materiały własne

Zanim jednak na scenę wyjdzie gwiazda wieczoru, będzie support. Najpierw widownię ma rozgrzać Jacek Wilk, były poseł (do Sejmu dostał się z list Kukiza, potem przeszedł do Konfederacji). Mówi, że nienawidzi etatyzmu, redystrybucji i socjalizmu. Tę ostatnią antypatię ilustruje recytowaniem wierszy Majakowskiego.

- Pierdolety - ocenia bezpretensjonalnie chłopak obok mnie. Razem z kolegą tracą zainteresowanie, zamiast słuchać Wilka wolą sobie pogadać.

- Jak byliśmy na Gran Canarii, to przez cały czas była taka temperatura. Dobrze, że chociaż to piwo zimne. Tu w ogóle jest jakaś karetka? - zastanawiają się. Faktycznie jest naprawdę gorąco, mało powietrza i gęsty tłum. Żeby zobaczyć, kto stoi na scenie, muszę się wspinać na palce i wyciągać szyję. Po Wilku wchodzi jeszcze Przemysław Wipler, który bawi publikę gawędą o swoich byłych pracach (kiedyś zawodowo pakował robaki, ale dla wędkarzy, a nie do sklepu mięsnego, to były czasy, nie to, co teraz). Najciekawszą rzecz mówi na początku:

- Kiedy zapytałem Sławka, co to właściwie za wydarzenie, powiedział mi: "stand-up, na którym promuje się picie piwa".

Promocji piwa rzeczywiście nie zabraknie. Mentzen od razu na wstępie powie, że on sam na scenie wypije kilka butelek, i zachęci, żeby dotrzymać mu tempa.

- Jakby się można było dopchać do baru, to spoko - mruczy ktoś.

Gwóźdź programu

Mentzen wkracza na scenę w amerykańskim stylu, przy głośnej muzyce.  

- Można robić zdjęcia, ale proszę o nienagrywanie. Jak się nagrywa kogoś, z kim się siedzi na piwie, to jest mało fajne - zaczyna. OK, spoko, uczciwie nie nagrywam, więc teraz będzie musiał mi wybaczyć cytowanie z pamięci. Oświetlenie sceny jest średnie, nie widać twarzy, tylko ciemną sylwetkę na tle ekranu. Mentzen będzie wspomagał się prezentacją. 

- W Polsce nieopodatkowana jest hodowla węży... - mówi, a na ekranie pojawia się zdjęcie posłów, którzy odeszli z Konfederacji. - O, przepraszam, nie ten slajd - puszcza oczko do widowni. O hodowli węży opowiadał już jakiś czas temu na TikToku. Inne tiktokowe tematy też znajdą się w prezentacji. Będzie na przykład trójkąt Buchacza - afera z lat 90. przywołana jako przykład tego, że kiedyś politycy kradli z finezją, a PiS nawet się o to nie stara. Będą też memy z pijanym Aleksandrem Kwaśniewskim jako dowód na to, że kiedyś lewica potrafiła się bawić, a teraz nie potrafi.

Mentzen dodatkowo puszcza i omawia nagrania z wypowiedziami swoich konkurentów. I tak Rafałowi Trzaskowskiemu dostaje się za plany ograniczeń emisji (słynne C40). Maciejowi Gduli za to, że nie chce kupić elektrycznego samochodu, więc jest hipokrytą. Katarzynie Lubnauer za słowa, że mentzenowski "dom, grill, trawa, dwa samochody i wakacje" to "zarabianie jak klasa wyższa". 

- Dla mnie to nie jest żadna klasa wyższa, dla mnie to najwyżej klasa średnia! - ogłasza Mentzen, a z sali nagradzają go gromkie brawa. O tym, jak pomóc ludziom osiągnąć taki stan posiadania, stand-uper jakoś nie wspomni. Nie puści też filmiku z Lubnauer do końca. A szkoda, bo później posłanka zestawia arkadyjską wizję domu, aut i wakacji, którą serwuje ludziom Mentzen, z faktem, że sam w swojej kancelarii oferuje płacę poniżej minimalnej.

Wychodzi na to, że Mentzen może wyrywać innym słowa z kontekstu, ale inni Mentzenowi - nie. W dalszej części stand-upu wypomni dziennikarzom, że wyciągają piątkę Konfederacji, a to nie jego poglądy, tylko "wycięty z kontekstu fragment". Nie chcąc popełnić grzechu nierzetelnego dziennikarstwa, podam kontekst, by można było ocenić, jaką robi różnicę. Podczas wykładu w Krakowie w 2019 roku Mentzen powiedział: "Wiemy, co mówić, żeby wyborcy nas słuchali. Korzystamy z danych, to jest podejście naukowe. I w sposób naukowy wyszło nam pięć postulatów. Nazwałem je piątką Konfederacji i ogłaszam ją światu po raz pierwszy. Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej".

Lider Nowej Nadziei w ogóle ma dużo pretensji do dziennikarzy - także o to, że zadają mu "ciągle te same pytania", bo widocznie albo nie umieją zrobić researchu, albo nie rozumieją, co odpowiada. Ale za rządów Konfederacji medialna samowolka się skończy. Jak złowrogo ogłasza Mentzen ze sceny:

- TVN, "Newsweek", Polsat, TVP, "Gazeta Wyborcza", WP siedzą przy tym samym stoliku co Hołownia, PO, PiS, Lewica. Tym stoliku, który my wywrócimy!

Nazwa redakcji Gazeta.pl nie pada. Może nas Mentzen oszczędzi. 

Rozwiązanie akcji

Po performansie czas na pytania od wyborców (tfu, gości na piwku). Na wstępie Mentzen ogłasza, żeby nikt nie prosił o poradę, jak rozliczać podatki we własnej firmie, bo doradca podatkowy na scenie już trochę wypił. Ciężar gatunkowy głosów z sali jest różny: od propozycji, żeby Mentzen zorganizował konkurs na najlepszego mema o sobie, do pytania o to, czy popiera karę śmierci. Odpowiada, że popiera, choć uważa, że teraz to niebezpieczne, bo nie ufa PiS-owskiej prokuraturze

W tym elemencie wieczoru widać, że na wydarzenie nie przyszli tylko bezkrytyczni fani Konfederacji. Są też tacy, którzy chcą podrążyć. Pada na przykład pytanie o "najgłupszy wasz punkt programu" - niestety nie wiem, o który konkretnie chodzi. Słychać kiepsko (ludzie z sali ryczą "głośniej!") i nie wszyscy wiedzą, jak mówić do mikrofonu. Efekt? Ludzie zaczynają się rozchodzić, dogadują się, gdzie pójść coś zjeść, ruszają do łazienki. A w niej zaskoczenie: do męskiej czeka karnie dwudziestu panów, w damskiej luz.

- Jezu, pierwszy raz tak, że to faceci czekają - śmieje się do mnie jakaś dziewczyna. Przy umywalce kącik higieniczny: są darmowe tampony i wkładki (dobrze, że nie widzą tego mężczyźni wojujący z akcją Różowa Skrzyneczka). Wychodzę na dwór, słucham rozmów. Po wydarzeniu dominują dobre humory - ale krytykę też słyszę. Dwóch chłopaków koło trzydziestki:

- Co, zawiodłeś się Mentzenem?

- Nie no, mówił takim prostym językiem, no.

Więcej o: