Z sondażu przygotowanego przez United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że podczas jesiennych wyborów parlamentarnych będziemy mieć do czynienia ze słabą frekwencją. Gdyby wybory parlamentarne odbywały się w najbliższą niedzielę, wzięłoby w nich udział bowiem tylko 50,1 proc. respondentów. Aż 21,4 proc. badanych deklaruje, że "zdecydowanie" nie chce pójść do urn wyborczych.
Na największe poparcie wciąż może liczyć Prawo i Sprawiedliwość. Na partię Jarosława Kaczyńskiego chce zagłosować 31,3 proc. ankietowanych. Na wyborczym podium znalazły się jeszcze Koalicja Obywatelska (24,7 proc.) oraz koalicja PSL-Polska 2050 (14,6 proc.). Do Sejmu weszłyby jeszcze dwa ugrupowania: Lewica z wynikiem 9,6 proc., a także Konfederacja, którą popiera 8,7 proc. badanych.
Progu wyborczego (5 proc.) nie przekroczyłaby natomiast partia Zbigniew Ziobry. Na Suwerenną Polskę głosować chce 1,2 proc. respondentów. Z kolei 9,9 proc. osób nie wie jeszcze, na kogo odda swój głos.
Jak powyższe rezultaty przekładają się na miejsca w Sejmie? Z obliczeń prof. Jarosława Flisa, socjologa i eksperta ds. systemów wyborczych z Uniwersytetu Jagiellońskiego, wynika, że Prawo i Sprawiedliwość otrzymałoby 177 mandatów. To oznacza, że formacja Jarosława Kaczyńskiego nie byłaby w stanie samodzielnie rządzić - do tego potrzebne jest bowiem co najmniej 231 miejsc w izbie. Pozostałe partie mogłyby wprowadzić do Sejmu:
Z tego wynika - jak podkreśla RMF FM - że PiS z Konfederacją zyskiwałby 211 mandatów, przy 248 mandatach poselskich tworzących potencjalną koalicję antyrządową (KO, PSL-Polska 2050, Lewica). Oznacza to, że również w takiej koalicji Prawo i Sprawiedliwość nie miałoby sejmowej większości.
Sondaż United Surveys został przeprowadzony dla dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej" w dniach 5-7 maja 2023 roku na próbie 1000 osób.
***
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: