O uprawnieniach ministra cyfryzacji w kontekście jesiennych wyborów parlamentarnych napisał w "Gazecie Wyborczej" Wojciech Czuchnowski w tekście "Rząd kładzie łapę na wyborach. Nowy minister dostał ogromne uprawnienia". Zgodnie z uchwaloną nowelizacją Kodeksu wyborczego ministerstwo cyfryzacji w pełni będzie kontrolować listy wyborców i przekazywać je do komisji wyborczych. W dyspozycji resortu będą też materiały mogące służyć do protestów wyborczych. Co więcej, instytucją główną odpowiedzialną za Centralny Rejestr Wyborców będzie "właściwy minister ds. informatyzacji", czyli minister cyfryzacji. Krajowe Biuro Wyborcze będzie od teraz tylko jednym z podmiotów, które mają dostęp do systemu - podkreśla "GW".
"Wyborcza" wylicza, że w znowelizowanym Kodeksie wyborczym uprawnienia ministra cyfryzacji zawarto w ponad 20 punktach. Jeden z nich dotyczy sprawy nagrywania przebiegu głosowania w lokalach wyborczych przez mężów zaufania. Przed zmianami nagrania te były dołączane do protokołów komisji. Od jesieni wszystkie materiały mają trafić do ministerstwa cyfryzacji, "które przechowuje je do czasu stwierdzenia ważności wyborów", które będzie jedyny dysponentem filmów, bo według kodeksu mąż zaufania "usuwa niezwłocznie, po przekazaniu z urządzenia rejestrującego oraz wszelkich, zarówno fizycznych, jak i wirtualnych, nośników pamięci, na których został zapisany, a których mąż zaufania pozostaje posiadaczem".
- Nie uważam rozwiązań zwiększających rolę Ministerstwa Cyfryzacji za dobre, bo budzą obawy, że wszystko idzie w kierunku centralizacji i upolityczniania procesu wyborczego - skomentował uprawnienia Cieszyńskiego dla "GW" były przewodniczący PKW, sędzia Wojciech Hermeliński.
Do zadań ministra cyfryzacji należy również: przygotowanie wzoru spisu wyborców, sposób i tryb sporządzania spisu wyborców oraz jego aktualizacja, a także sporządzenie wzoru wzór wykazu wyborców przebywających w zakładach leczniczych, domach pomocy społecznej, zakładach karnych i aresztach śledczych oraz oddziałach zewnętrznych takich zakładów i aresztów, a także domach studenckich i zespołach domów studenckich, w których utworzono obwody głosowania. PKW będzie w tym procesie tylko instytucją opiniującą.
Prezydent podpisał nowelizację kodeksu wyborczego 14 marca. Według polityków Prawa i Sprawiedliwości zmiany w Kodeksie wyborczym mają "zwiększyć frekwencję oraz ułatwić obywatelom dotarcie do lokali wyborczych". Przypomnijmy, że nowelizacja kodeksu wyborczego, którą posłowie przyjęli pod koniec stycznia, przewiduje m.in., że obwodowe komisje wyborcze będzie można tworzyć w miejscowościach liczących co najmniej 200 lub 300 osób. Obecnie w obwodzie musi mieszkać co najmniej 500 osób. Zmiany zakładają również utworzenie Centralnego Rejestru Wyborców, który ma gromadzić dane o wyborcach oraz posiadaniu bądź nieposiadaniu przez nich prawa do głosowania. Nakłada też na władze gmin wiejskich i wiejsko-miejskich obowiązek zapewnienia bezpłatnego transportu do lokalu wyborczego, jeśli w gminie nie funkcjonuje transport publiczny. Nowelizacja zwiększa również rolę mężów zaufania oraz likwiduje odrębne komisje do przeprowadzenia głosowania i liczenia głosów.
Sejm uchwalił zmiany w Kodeksie wyborczym, mimo odrzucenia ich przez Senat. Wyższa izba parlamentu głosami opozycji odrzuciła nowelizację. Przeciw tej decyzji opowiedział się klub Prawa i Sprawiedliwości. Jedną z ekspertyz dla senatorów przygotował prof. Piotr Uziębło, który wyraził zastrzeżenia do roli, jaką dostaje minister cyfryzacji. "Nie może być wątpliwości, że w tym wypadku ustawodawca zapewnił zbyt daleko idącą swobodę organowi władzy wykonawczej w sferze odnoszącej się do praw wyborczych jednostki - a więc w stosunku do sfery, która zgodnie z Konstytucją RP należy do wyłącznej sfery regulacji ustawowej" - cytuje opinię "Wyborcza".
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: