Za nami wybory prezydenckie 2020. Jednak nie wszystkim spodobał się ich rezultat. Niektórzy z wyborców, którzy nie są zadowoleni z wyniku głosowania, nawołują do bojkotu wschodniej części Polski, która odpowiedziała się za Andrzejem Dudą. Do problemu na antenie Polsat News odniósł się Władysław Kosiniak Kamysz.
- Jak słyszę, że ktoś nie będzie kupował produktów od polskich rolników, czy nie pojedzie na Podlasie, czy Podkarpacie, to jest to kompletnie odjechane - powiedział szef ludowców. - Nie mogę się na to zgodzić. Nie mogę zejść z drogi, którą obrałem - szukania porozumienia, normalności, języka, który nie niszczy - dodaje.
Kosiniak-Kamysz podkreśla, że droga obrana przez opozycję okazała się nieskuteczna. Dodał również, że nie zmieni swojej strategii tylko dlatego, że nie zapewniła mu sukcesu. Twierdzi, że "to nie znaczy, że jak dzisiaj nie ma odpowiedzi pozytywnej, to należy ją zmienić i iść tam, gdzie wieje wiatr czy w stronę obrażania się na wyborców".
Andrzej Duda zdobył najwięcej głosów tylko w sześciu województwach. Jego przewaga na ścianie wschodniej była jednak tak duża, że wystarczyła do ostatecznego zwycięstwa w wyborach. Na Podkarpaciu prezydent wygrał z wynikiem 70,92 proc. głosów, pokonując Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze o ponad 450 tys. głosów. W województwie lubelskim urzędujący prezydent zdobył 66,31 proc. głosów, przy 33,69 proc. głosów swojego kontrkandydata.
W reakcji na wysoki wyniki prezydenta na wschodzie wiele osób zapowiedziało bojkot Podkarpacia. Niezadowoleni z wyniku wyborów internauci ostrzegają, że nie będą kupować żywności od rolników z tej części Polski ani zawierać kontraktów z lokalnymi firmami. Powstała również petycja w sprawie przyłączenia województwa podkarpackiego i lubelskiego do Ukrainy. Podpisało się pod nią kilkaset osób.