W czwartek gościem Porannej rozmowy Gazeta.pl był prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Naszego gościa zapytaliśmy m.in. o to, który epizod obecnej kampanii prezydenckiej namieszał najwięcej w szykach kandydatów.
- Żadna z debat nie była mitycznym "game changerem". Ostatnio mieliśmy raczej do czynienia nie z debatami, a wymianą oświadczeń w dwóch rożnych stacjach telewizyjnych. Myślę, że takim "game changerem" był bezwzględnie Jarosław Gowin, który zablokował wybory 10 maja - powiedział prof. Chwedoruk.
- Nie ulega wątpliwości, że gdyby do wyborów doszło właśnie w maju, zwycięstwo Andrzeja Dudy byłoby niezagrożone. Przy okazji Gowin uderzył w dwa istotne czynniki legitymizujące rządu PiS-u, czyli sprawczość i zwartość wewnętrzną - ocenił gość Porannej rozmowy Gazeta.pl.
Zdaniem prof. Chwedoruka od 15 lat nie mieliśmy do czynienia z tak nieprzewidywalnymi wyborami.
- Faworytem w II turze wciąż jest Andrzej Duda. Nie podlega jednak dyskusji są od 2005 roku są to najbardziej nieprzewidywalne wybory, zwłaszcza, gdy myślimy o II turze. Główną przesłanką stojącą za tą tezą jest to, że obie strony wyczerpały już swoje zdolności mobilizacyjne w skali makro. Istotnym segmentem głosujących będą teraz ci, którzy na co dzień nie uczestniczyli w wyborach. Sztabom wyborczym trudno będzie określić preferencje tych wyborców. Pojawienie się takiego elektoratu w procesie wyborczym zawsze wprowadza sporo nieprzewidywalności - powiedział prof. Chwedoruk.
- Nie sądzę, by działaniom kandydatów towarzyszyła desperacja. Nawet jeśli Trzaskowski nie wygra, jego pozycja w polskiej polityce wzrośnie. Tak czy inaczej będzie się zaliczał do politycznych beneficjentów tej kampanii. Okazało się, że jest politykiem, którzy już na poziomie I tury, potrafił przyciągnąć do siebie osoby, które wcześniej nie były wyborcami Platformy Obywatelskiej - dodał politolog.