Prezydent Andrzej Duda udzielił wywiadu tygodnikowi "Do Rzeczy". Rozmowa ukazała się w poniedziałkowym wydaniu gazety, mniej niż tydzień przed II turą wyborów prezydenckich, w której Duda zmierzy się z Rafałem Trzaskowskim.
Czytaj więcej: Wybory prezydenckie 2020. Nowy sondaż daje zwycięstwo Dudzie. Wygrana o włos
Duda podkreślał, że w I turze zdobył o ponad 3 mln głosów więcej, niż w I turze w 2015 roku. Pytany o wybory, do których nie doszło, czyli te zaplanowane na 10 maja, stwierdził, że zawsze chciał, by były one bezpieczne i odbyły się w konstytucyjnym terminie.
- Nie oglądam się ani na sondaże, ani na spory partyjne. O tym, kto wygra w wyborach, zawsze decydują Polacy. Byłem gotów startować w maju, walczę o zwycięstwo w lipcu - przekonywał.
W rozmowie z "Do Rzeczy" prezydent Duda kreślił plany i wyzwania w razie zwycięstwa i swojej drugiej kadencji. Zaznaczał, że ważne będzie reagowanie na skutki kryzysu wywołanego przez pandemię koronawirusa.
W wywiadzie padło też pytanie, czy w trakcie ewentualnej drugiej kadencji prezydent "pokaże swoje prawdziwe oblicze" i będzie bardziej niezależny od obozu politycznego, z którego się wywodzi, czyli od Prawa i Sprawiedliwości. Andrzej Duda zapewniał, że "nie ma innej twarzy" niż ta, którą poznali dotychczas Polki i Polacy. - Dalej będę działał w zgodzie ze sobą i z tym, na co umawiam się z Polakami. Tutaj nic się nie zmieni - powiedział.
Stwierdził przy tym, że nie żałuje żadnej z podjętych przez siebie decyzji, choć niektóre były nie w smak jego "kolegom ze Zjednoczonej Prawicy". Duda zadeklarował:
Jeśli wygram, to oczywiście moja druga kadencja będzie inna od pierwszej, bo wyzwania, które stoją przed Polską, są dziś inne niż te z 2015 roku.