Zbigniew Ziobro był w programie "Gość Wiadomości" w TVP. - Zastanawiał się pan, dlaczego niemiecko-szwajcarski koncern medialny podczas kampanii wyborczej zniża się do takiego poziomu, tak bardzo manipulując w tej sprawie? - zapytał prowadzący Michał Adamczyk. Chodzi o artykuł w "Fakcie", w którym szczegółowo opisano przestępstwa mężczyzny, którego w marcu ułaskawił Andrzej Duda. Mężczyzna odsiedział karę więzienia, ale pozostał zakaz zbliżania się do konkubiny i córki. Duda ułaskawił go na wniosek kobiet. Okładka "Faktu" wywołała kontrowersję, gazetę skrytykowali politycy PiS, a w Bolesławcu odniósł się do niej prezydent.
Ziobro stwierdził, że takie publikacje "sugerują niskie intencje pana prezydenta", gdy ten "zasługuje tutaj na szacunek". - Atakowanie nas za to, że my chcemy pomóc ofiarom to skrajna hipokryzja ze strony tych środowisk medialnych, które w sposób świadomy uczestniczą w brudnej kampanii, które są etycznie i moralnie w standardach demokratycznych nieakceptowalne - powiedział Ziobro. - My musimy się powoli zastanowić nad sytuacją mediów w Polsce, bo nad tym, co się teraz tu dzieje, nie możemy zupełnie przejść do porządku dziennego i już po kampanii prezydenckiej - mam nadzieję - wyciągniemy wnioski - podkreślił.
Ziobro dodał, że "środek karny, który skrócił prezydent ma jeden cel - to środek, który ma służyć ochronie ofiary i tylko w interesie ofiary jest orzekany". - Jeżeli więc ofiara twierdzi, że środek ten ją represjonuje i czyni jej krzywdę, błaga, prosi, by uchylić ten środek, to jak my możemy ten środek utrzymywać wbrew woli tej ofiary i jej matki? Nie mamy moralnego prawa, a oni nas do tego wzywają - powiedział minister sprawiedliwości. - To, co robi Platforma, pan Trzaskowski, jego sztab, to, co robi część mediów, która jawnie angażuje się stronie pana Trzaskowskiego, to się obróci przeciwko nim - dodał.