Paweł Kukiz gorzko o wyniku swojego sejmowego koalicjanta z PSL

- Kiedy do gry wszedł Rafał Trzaskowski, było już wiadomo, że wojna będzie się rozgrywała pomiędzy PO i PiS-em - ocenia Paweł Kukiz. Przyznał, że wynik Władysława Kosiniaka-Kamysza - którego popierał w wyborach - jest "kiepski". Wytknął jednak brak merytorycznej debaty publicznej.
Zobacz wideo Poranek wyborczy Gazeta.pl i Tok.fm

Władysław Kosiniak-Kamysz otrzymał w wyborach prezydenckich 457 tysięcy 92 głosy, czyli 2,37 procent (wynik o podliczeniu głosów z 99,8 proc. komisji). To wynik poniżej tego, jaki PSL osiągnęło w wyborach parlamentarnych w 2019 roku, a także znacznie poniżej poparcia lidera PSL w sondażach. Rozczarowania nie krył sejmowy koalicjant Kosiniaka-Kamysza, Paweł Kukiz. 

W wypowiedzi cytowanej przez RMF FM stwierdził, że "kiedy do gry wszedł Rafał Trzaskowski, było już wiadomo, że wojna będzie się rozgrywała pomiędzy Platformą Obywatelską i PiS-em" z trzecim kandydatem "w tle", który - stwierdził Kukiz - nie ma "żadnej szansy" na wejście do II tury. 

"Wynik był kiepski"

Paweł Kukiz - który sam uzyskał trzeci wynik w wyborach w 2015 roku - ocenił, że 2,4 proc. dla kandydata Koalicji Polskiej to słaby wynik. - Wynik był kiepski, słaby, ale tak było w przypadku wszystkich pozostałych kandydatów - stwierdził.

Na Facebooku Kukiz pogratulował wyniku Szymonowi Hołowni i Krzysztofowi Bosakowi. Skrytykował poziom debaty publicznej, wytykając "manipulacje",  "nakręcanie opinii publicznej sondażami i robienia z polityki talk show".

Więcej o: