Władysław Kosiniak-Kamysz stoi na czele Koalicji Polskiej, składającej się z PSL-u i ugrupowania Pawła Kukiza. Przedwyborcze sondaże nie dawały mu dużych szans na wejście do drugiej tury, jego wynik oscylował w granicach kilku proc. Ostatecznie zajął 6 miejsce, znajdując się za Robertem Biedroniem i Krzysztofem Bosakiem.
Lider ludowców może mówić o sporym rozczarowaniu. Mimo kampanii, która była pozytywnie oceniana oraz rozbudowanego programu wyborczego, zdobył zaledwie 2,6 proc. proc. głosów.
- Finał kampanii nie daje mi satysfakcji, tu nie ma czego ukrywać. Wierzę, że to co robiliśmy przez ostatnie miesiące to jest ziarno rzucone, propozycja Polski, która nie jest podzielona, a wspólnotowa, Polski, która nie ulega bratobójczej walce - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Lider ludowców dodał, że mimo słabego rezultatu nie żałuje startu w wyborach prezydenckich. Jest dumny z tego, co udało się osiągnąć. - Jest efekt w postaci entuzjazmu młodych ludzi. Nie ma efektu wyborczego - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Kosiniak-Kamysz dodał również, że kampania wyborcza to dla niego ogromne doświadczenie, które wykorzysta w przyszłości. - Ja z tej drogi nie zejdę - deklaruje - Szanuję decyzję swoich rodaków. Polaryzacja jest silniejsza, niż nam się wydawało.
Sondażowe wyniki wyborów prezydenckich 2020. Gazeta.pl
W wyborach do parlamentu z 2019 r., PSL zdobyło 8,55 proc. głosów. Taki wynik przełożył się na czwarte miejsce pod względem liczby mandatów poselskich. PSL wyprzedziły wtedy PiS, KO oraz Lewica. Dzisiaj, w wyborach prezydenckich, lepszy rezultat od Kosiniaka-Kamysza uzyskał również kandydat Konfederacji, Krzysztof Bosak.
PSL w wyborach prezydenckich zawsze osiąga niższy rezultat niż w wyborach parlamentarnych, gdzie ważni są lokalni działacze i struktury. W 2015 r. kandydat ludowców na prezydenta, Adam Jarubas, zdobył 1,60 proc., z kolei w 2010 r. Waldemar Pawlak osiągnął wynik 1,75 proc.