To spotkanie miało status photo op, czyli wchodzą sami operatorzy z kamerami, ogrywają przez 2-3 minuty i wychodzą. Było o tym wiadomo już wcześniej. Jeden z dziennikarzy TVP, któremu dwu- czy trzykrotnie zwróciliśmy uwagę, że wchodzą same kamery, zachowywał się bardzo agresywnie. Prosiłem, żeby się uspokoił. Weszliśmy do salki, a on wdarł się do środka za moimi plecami i w pewnym momencie mnie kopnął, żeby mnie odsunąć i żeby mógł dobiec do pana prezydenta
- mówi w rozmowie z Gazeta.pl członek sztabu Rafała Trzaskowskiego (prosi o zachowanie anonimowości). Mężczyznę zatrzymał policjant, który miał być świadkiem zdarzenia. Członek sztabu złożył na policji wniosek o ukaranie, sprawa ma trafić do sądu.
Relację członka sztabu potwierdza w rozmowie z nami również inna osoba współpracująca z Rafałem Trzaskowskim.
Przemieszczaliśmy się ze spotkania z mieszkańcami na salę konferencyjną, gdzie miało być spotkanie Rafała wyłącznie z samorządowcami i nauczycielami. Dziennikarzom jasno powiedziano, że wchodzą tylko kamery. Mimo tego dziennikarz TVP chciał wejść siłą. Został zablokowany, więc najpierw trzy razy popchnął kolegę ze sztabu, a potem ordynarnie sprzedał mu kopa. I to nie był kopniaczek, tylko naprawdę porządny kop. Na swoje nieszczęście robił to na oczach policji, która natychmiast się nim zajęła
- mówi nam mężczyzna.
- Do kopnięcia doszło po raz pierwszy, ale dziennikarze TVP jeżdżący za Rafałem są po prostu agresywni, wszędzie chcą wejść albo dobić się na siłę. Często po prostu szukają zwarcia z politykami czy sztabowcami, żeby nas sprowokować i to nagrać, ale koniec końców to najczęściej oni sami tego ciśnienia nie wytrzymują - dodaje.
- Policjanci zainterweniowali niezwłocznie po tym, jak otrzymali informację o naruszeniu nietykalności cielesnej jednego z członków sztabu. Osoba, która miała dopuścić się naruszenia, została przez nas wylegitymowana. Osoba pokrzywdzona złożyła zawiadomienie o przestępstwie z powództwa cywilnego o naruszeniu nietykalności cielesnej. Sprawa wkrótce zostanie skierowana do sądu
- mówi portalowi Gazeta.pl podkom. Kinga Drężek-Zmysłowska z Komendy Powiatowej Policji w Płońsku. Jak dodała funkcjonariuszka, żaden z policjantów nie był bezpośrednim świadkiem tego zajścia. Podkreśliła, że nie może udzielać mediom informacji na temat tożsamości i funkcji wylegitymowanego mężczyzny.
"Telewizja Polska oświadcza, że informacje rozpowszechniane przez posła Sławomira Nitrasa, jakoby dziennikarz TVP naruszył nietykalność członka sztabu wyborczego kandydata Platformy Obywatelskiej są nieprawdziwe" - czytamy w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej Telewizji Polskiej.
Jak podano w oświadczeniu, "podczas spotkania wyborczego doszło do przepychanki, w trakcie której członkowie sztabu Rafała Trzaskowskiego próbowali siłą uniemożliwić wykonywanie obowiązków zawodowych dziennikarzowi".
"Poseł Sławomir Nitras kłamie. Reporter TVP Info próbował zapytać Rafała Trzaskowskiego o nadzór nad kierowcami miejskich autobusów w Warszawie. Niestety Trzaskowski nie chciał odpowiedzieć, a jego sztabowcy odpychali reportera. To oni użyli siły wobec dziennikarza TVP" - stwierdził na Twitterze szef "Wiadomości" Jarosław Olechowski.