Na dokładnie tydzień przed wyborami prezydenckimi 2020 Rafał Trzaskowski wybrał się na Podlasie. Kandydat Koalicji Obywatelskiej odwiedził Suwałki, a później udał się do Augustowa. To właśnie tam, w trakcie wiecu na Rynku Zygmunta Augusta, zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, utworzy specjalną "komisję krzywd". Ma ona pomóc osobom, które poniosły szkody po tym, jak weszły z obecną władzą na "kolizyjny kurs".
Prezydent Warszawy tłumaczył, że przez ostatnie lata wiele osób zostało "skrzywdzonych" przez obecną władzę, najczęściej nie ze swojej winy. - Po prostu weszli na kurs kolizyjny z rządzącymi. Na przykład dlatego, że tak jak pan Sebastian, mieli nieszczęście, że uderzyła w nich kolumna rządowa albo niestety weszli w konflikt z jakąś grupą interesu powiązaną z PiS-em. Z kimś, kto chciał robić biznes, z kimś, kto chciał zająć stanowisko albo z kimś, kto chciał po prostu wyrzucić ich z pracy - mówił Trzaskowski.
- Przy urzędzie prezydenta powołam specjalną komisję krzywd, żeby każda osoba skrzywdzona przez państwo PiS mogła uzyskać pomoc czy poradę. Po to, żeby wyciągać wnioski z tego, co się działo, i żeby nie było zgody na to, żeby władza mogła w ten sposób traktować ludzi. A traktuje tak przecież nauczycieli, górników i wielu innych, których pozostawiono dzisiaj samych sobie - dodał prezydent Warszawy.
W trakcie wiecu w Augustowie Trzaskowski nawiązał też do przyszłotygodniowej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie. - W tym, że pan prezydent wybiera się do Stanów Zjednoczonych, by załatwiać polskie sprawy, nie powinno być nic dziwnego. Problem w tym, że nie wiemy, w jakiej sprawie tak naprawdę udaje się do prezydenta Donalda Trumpa. Słyszymy z różnych źródeł, że tematem rozmów mogą być kwestie związane z bronią atomową czy obecnością żołnierzy USA w Polsce. Należy zadać sobie pytanie, dlaczego ewentualne decyzje w tych sprawach nie są konsultowane, np. w ramach Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Wszystkim nam zależy na bezpieczeństwie i w tej sferze moglibyśmy się porozumieć - mówił Trzaskowski.