Rafał Trzaskowski po raz kolejny zmierzył się z niecodziennym pytaniem ze strony telewizji publicznej. Po pytaniu o zakup dżemu, prezydent Warszawy został zapytany o kolejność wyjścia ze studia TVP po środowej debacie prezydenckiej.
- Była losowana kolejność wychodzenia. Jednak pan opuścił w niewłaściwej kolejności budynek TVP, nie zatrzymując się na ściance do udzielania wywiadów. Dlaczego? - zapytała dziennikarka.
Rafał Trzaskowski, słysząc to pytanie, roześmiał się, po czym odpowiedział, przypominając, jakie pytania padały podczas samej debaty.
- Proszę państwa, no naprawdę... Państwo mi zadajecie pytania, kto w jakiej kolejności opuścił telewizję publiczną, podczas gdy w czasie tej debaty, zamiast dyskutować o tym, co jest najważniejsze dla Polek i Polaków: czyli kwestii służby zdrowia, bezpieczeństwa, walki o każde miejsce pracy, pytaliście mnie państwo o to, kiedy wprowadzimy euro - mówił zażenowany Rafał Trzaskowski.
Prezydent Warszawy przypomniał też, że po debacie prezydenckiej Andrzej Duda udzielał telewizji publicznej długiego wywiadu.
- Dziś próbujecie mnie pytać, dlaczego nie staję na ściance TVP, gdzie zorganizowaliście 20-minutowy wywiad dla pana prezydenta, a zamiast zadawać konkretne pytania na debacie, skoncentrowaliście się na pytaniach, które nie nurtują Polek i Polaków. I pytacie mnie, czy ja mam 40 minut czekać, czy ktoś mnie wypuści z telewizji publicznej, czy nie. Granice absurdu, w jaki sposób została zorganizowana ta debata, naprawdę zostały przekroczone. To coś absolutnie nieprawdopodobnego - skomentował Rafał Trzaskowski.
Debata prezydencka zorganizowana przez telewizję publiczną została skrytykowana przez dziennikarzy i polityków opozycyjnych za pytania, które zadawano kandydatom. Musieli oni odnieść się m.in. do takich kwestii jak możliwość przygotowania dzieci do I komunii świętej na lekcjach religii w szkole czy zakup szczepionki na koronawirusa, która jeszcze nie została opracowana. W trakcie debaty Krzysztof Bosak z Konfederacji wskazywał, że pytania są ułożone tak, by uderzać w Rafała Trzaskowskiego i pomagać urzędującemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Debatujący wyrażali także swoje zażenowanie pytaniem dotyczącym osób LGBT.