Wybory 2020. MSZ nie gwarantuje, że pakiety wyborcze dotrą na czas. W sześciu krajach wyborów nie będzie

Prawie 400 tysięcy Polaków zarejestrowało się, aby w wyborach prezydenckich 2020 móc zagłosować poza granicami kraju. Istnieje jednak obawa, że pakiety wyborcze nie dotrą do nich na czas. Co więcej, w sześciu krajach w ogóle nie będzie możliwości oddania głosu.

Zainteresowanie głosowaniem za granicą jest w tym roku wyjątkowo duże. Senator Koalicji Obywatelskiej Bogdan Klich powiedział w środę, że taką chęć wyraziło już 367 tysięcy osób, co oznacza, że "Polacy chcą głosować, chcą wpłynąć na zmianę, chcą, aby zmiana w Pałacu Prezydenckim się dokonała". Nie wiadomo jednak, czy będą mieli taką możliwość. Istnieje prawdopodobieństwo, że do tych osób, które chcą lub muszą zagłosować korespondencyjnie, pakiety wyborcze nie dotrą na czas. Obawiają się tego m.in. mieszkańcy Malty. Wybory prezydenckie 2020 obsługuje tam ambasada w Rzymie.

- Są ogromne obawy, ponieważ nie wydaje mi się, żeby w ciągu sześciu dni ten pakiet dotarł na Maltę, a co dopiero wrócił do Rzymu - mówił w rozmowie z TVN24 mieszkający na Malcie Krzysztof Modliński.

MSZ nie daje gwarancji, że pakiety wyborcze dotrą do Polaków na czas i tłumaczy, że "jest to kwestia operatorów".

OKO.press wskazuje, że policzenie wszystkich głosów oddanych za granicą może być niemożliwe ze względu na niewielką liczbę osób pracujących w komisjach wyborczych.

"Przykładem może być Wielka Brytania, gdzie utworzono 11 obwodów do głosowania. Na niektóre komisje przypadnie ponad 10 tys. wyborców. Zakładając optymistycznie, że zarejestrowanie jednego pakietu zajmie pracownikom ok. 60 sekund, wciąż potrzeba będzie na to 166 godzin. Przy 12-osobowej komisji (np. w Manchesterze), to 13,8 godziny na osobę" - pisze OKO.press.

Zobacz wideo Prof. Dudek o scenariuszach po drugiej turze wyborów

W sześciu krajach Polacy nie zagłosują. Będzie protest przeciwko ważności wyborów?

W niektórych państwach nie powstał ani jeden obwód wyborczy do głosowania. Mowa o Peru, Chile, Wenezueli, Argentynie, Afganistanie i Korei Północnej. Co mogą zrobić Polacy przebywający w tych krajach? TVN24 informuje, że usłyszeli sugestię wyjazdu do innego państwa, ale w rzeczywistości nie mają takiej możliwości, bo ze względu na pandemię koronawirusa przekraczanie granic stało się bardzo trudne lub wręcz niemożliwe.

Biorąc pod uwagę, że w ostatnich sondażach główni kandydaci idą w II turze łeb w łeb, niemożność oddania głosu przez wyborców przebywających za granicą może zaważyć na ostatecznym wyniku wyborów prezydenckich. Niewykluczone, że Polonia złoży protest przeciwko ważności wyborów do Sądu Najwyższego. Jeżeli sąd uzna te protesty za uzasadnione, wybory mogą zostać unieważnione. 

Więcej o: