Debata prezydencka TVP. Stanisław Żółtek o rządzie: Może "menelowe plus" by jeszcze dorzucili

Podczas debaty prezydenckiej TVP kandydat na prezydenta Stanisław Żółtek skrytykował polski rząd, mówiąc, że zajmuje się on "kupowaniem głosów wyborców za ich pieniądze". Stwierdził też, że może warto byłoby wprowadzić "menelowe plus", bo pod budkami z piwem również można pozyskać głosy.

Przypomnijmy, że w środę wieczór odbyła się debata prezydencka emitowana przez telewizję publiczną. Kandydaci na prezydenta Polski odpowiadali na pytania w pięciu blokach tematycznych, z których jeden dotyczył gospodarki. Prowadzący debatę dziennikarz "Wiadomości" TVP1 Michał Adamczyk zapytał polityków m.in. o to, czy są za wprowadzeniem euro. Stanisław Żółtek (Kongres Nowej Prawicy) powiedział wówczas, że jest przeciwny zmianie waluty i chciałby rozmawiać o wyjściu Polski z Unii Europejskiej, a następnie przeszedł do krytyki polskiego rządu.

- Rząd, zamiast zajmować się gospodarką, obniżeniem podatków, wyprowadzeniem jej na prostą - zwłaszcza po tej pandemii - to czym się zajmuje? Kupowaniem głosów wyborców za ich pieniądze. Jakieś 500 plus, kolejne 1000 plus, 5000 plus, jakieś bony turystyczne. Aż mi strach zaproponować rządowi, żeby może sobie przypomnieli, że są budki od piwa, że może "menelowe plus" by jeszcze dorzucili, bo to też są głosy wyborcze - powiezdział Stanisław Żółtek.

 

Kim jest Stanisław Żółtek?

Stanisław Żółtek urodził się w 1956 roku w Krakowie. Na początku lat 90. związał się z Unią Polityki Realnej, a po roku 2000 ze środowiskiem Janusza Korwin-Mikkego. W latach 2014-2019 pełnił funkcję europosła. Otrzymał mandat, startując z listy Kongresu Nowej Prawicy (pierwotnie była to Unia Polityki Realnej – Wolność i Praworządność).

O Stanisławie Żółtku zrobiło się głośno podczas kampanii wyborczej przed wyborami 10 maja. To on poinformował, że doszło do wycieku kart wyborczych. Pakiet wyborczy miał mu przekazać pracownik podkrakowskiej firmy, która zajmowała się ich pakowaniem.