Była szefowa kampanii Dudy znów zaskakuje. "Dziś zdecydowanie bliżej mi do tego, co mówi Trzaskowski"

Jolanta Turczynowicz-Kieryłło jeszcze do niedawna była szefową kampanii Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. Mecenas zrezygnowała w połowie marca, po miesiącu kierowania kampanią kandydata PiS. W rozmowie z TVN24 przyznała, że obecnie jest jej bliżej do Rafała Trzaskowskiego.

28 czerwca odbędą się wybory prezydenckie - jeśli, a na to przeważnie wskazują sondaże - dojdzie do drugiej tury, odbędzie się ona 12 lipca. Pierwotnie termin plebiscytu był zaplanowany na 10 maja, jednak z powodu epidemii koronawirusa głosowanie ostatecznie nie miało miejsca.

Jolanta Turczynowicz-Kieryłło o kulisach rezygnacji z kierowania kampanią Andrzeja Dudy

Jednym z kandydatów jest ubiegający się o reelekcję urzędujący prezydent, Andrzej Duda. Pierwszą szefową kampanii polityka była Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, która ostatecznie zrezygnowała z pełnienia tej funkcji. - Byłam wtedy fizycznie i psychicznie wycieńczona - opisała swój stan krótko po rezygnacji w rozmowie z TVN24. Turczynowicz-Kieryłło zdradziła, że gdy zrezygnowała z szefowania kampanii, Andrzej Duda kilka razy do niej dzwonił, jednak nie odebrała telefonu. - Powiem państwu, że lekko nie było - odpowiedziała zapytana, czy "aż tak źle panią potraktowali?".

Mecenas wyjaśniła powody swojej decyzji, zapewniając, że ani Andrzej Duda, ani inni członkowie sztabu nie prosili jej o rezygnację.

To chyba była największa bolączka całego tego sztabu. Ja w którymś momencie już się po prostu wkurzyłam, bo walczę, walczę, a tu nic. "Szczypie" mnie prasa, a w sztabie nikt nie staje w mojej obronie. A bez wsparcia historia rozlewa się na całe media. Traci mój wizerunek, wszystko się sypie

- wyjaśniła.

Przypomnijmy, że pod koniec lutego o Turczynowicz-Kieryłło zrobiło głośno po artykule "Gazety Wyborczej", w którym mieszkaniec Milanówka zarzucił pani mecenas, że w 2018 roku miała roznosić ulotki podczas ciszy wyborczej.

Następnie w mediach ukazała się fraszka, "Ballada z Milanówka", rzekomego autorstwa Turczynowicz-Kieryłło. Ona jednak w rozmowie z TVN24 po raz kolejny zaprzecza, że to jest jej autorką. W utworze padło m.in. zdanie: "Różne stosują triki króliki, by zmieść Kaczora z polityki. W kodzie serce całe oddają, by dzielnie walczyć z pisowską zgrają". Gdy o sprawie zaczęły rozpisywać się media, sztab Andrzeja Dudy nabrał wody w usta, a zdaniem mecenas "wszyscy zaczęli biegać na wyścigi do prezesa Kaczyńskiego (...) kto pierwszy, ten lepszy, kto z lepszym donosem lub tak zwanym ściekiem.

- Zaproponowałam wtedy, że sztab może zrobić konferencję prasową i wyjaśnimy tam wszystko (...) Konferencji nie było, bo usłyszałam, że to jest sztab prezydenta, a nie Turczynowicz-Kieryłło, więc powiedziałam: aaa, to przepraszam - wyjaśnia.

Kilka dni później Turczynowicz-Kieryłło zrezygnowała.

Zobacz wideo Leszczyna o sondażowym wypłaszczeniu Trzaskowskiego

Jolanta Turczynowicz-Kieryłło: Dziś zdecydowanie bliżej mi do tego, co mówi Trzaskowski

Teraz okazuje się, że Andrzej Duda może nie być kandydatem, na którego Jolanta Turczynowicz-Kieryłło zagłosuje w wyborach. - Niestety, dziś nie dostrzegam w tym, co prezydent mówi i prezentuje, tych spraw, które były dla mnie ważne w kampanii - mówi wprost. Mecenas dodaje jednak, że nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji.

Obserwuję z uwagą kandydatów. Nie podjęłam jeszcze decyzji. Walka trwa i do końca wiele może się wydarzyć. Dziś zdecydowanie bliżej mi do tego, co mówi Trzaskowski o potrzebie nowej solidarności, wspólnej Polsce i silnej prezydenturze, niż do tego, co mówi prezydent Duda, który całą kampanię oparł na programie rządu. Taka kampania nie pomaga prezydentowi w rozszerzeniu poparcia

- podsumowała.

Więcej o: