Część Polaków za granicą nie może głosować. Utworzono mniej komisji. Polka z Chile: Jesteśmy wkurzeni

Przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi poza granicami Polski utworzono 169 obwodów do głosowania - to znacznie mniej, niż w latach ubiegłych. Żaden obwód nie powstał m.in. w Chile czy w Peru. - W maju komisję w Santiago utworzono, dostałam o tym nawet odpowiedni komunikat, zwołano członków itd. Dopiero teraz jest z tym problem - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Magdalena Bartczak, Polka mieszkająca w Chile.

- Na opublikowanej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych liście nie ma wielu krajów, w tym m.in. Chile, co oznacza, że nie mogę się zarejestrować do głosowania - relacjonuje Magdalena Bartczak, Polka mieszkająca w Chile. W tym roku za granicą utworzono 169 obwodowych komisji wyborczych, w których może głosować Polonia. To mniej, niż w latach ubiegłych - w 2015 roku poza Polską utworzono 229 obwodów głosowania w 86 krajach. W porównaniu do wyborów parlamentarnych 2019 liczba komisji obwodowych jest jeszcze niższa - wówczas utworzono ich 320.

W Chile czy Peru obwody do głosowania nie powstały. "Dostałam maila, że komisji obwodowej w ogóle nie będzie"

Obecnie w aż 74 z 169 obwodów utworzonych za granicą możliwe będzie głosowanie wyłącznie korespondencyjne - taka sytuacja jest m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Włoszech, Meksyku czy Belgii, a dopisywać się do spisów wyborców można tylko do 16 czerwca. W części krajów, w których w ubiegłych latach powstawały komisje wyborcze, tym razem tak się nie stanie. Jest tak m.in. w Peru i Chile. Obwody do głosowania w Ameryce Południowej utworzono za to w Argentynie, Brazylii i Kolumbii. Z kolei w Santiago, stolicy Chile, komisji wyborczej nie utworzono, choć jeszcze dwa miesiące temu (przed wyborami 10 maja, które ostatecznie się nie odbyły) wyborcy mogli dopisywać się do rejestru wyborców i oficjalnie informowano, że komisja miała powstać.

Jesteśmy wkurzeni. (...) W maju komisję w Santiago utworzono, dostałam o tym nawet odpowiedni komunikat, zwołano członków itd. Dopiero teraz jest z tym problem - mimo że sytuacja związana z pandemią w chilijskiej stolicy wcale nie jest znacznie gorsza niż w okolicach 10 maja. Już wtedy wiele dzielnic Santiago było obłożonych kwarantanną, więc sytuacja pod względem aż tak bardzo diametralnie się nie zmieniła
Trochę mnie niepokoi ta sprawa, bo w sumie od dawna właśnie Ameryka Południowa jest tym regionem, w którym zawsze z kretesem przegrywa PiS

- mówi w rozmowie Gazeta.pl pani Magdalena. Jak dodaje, w konsulacie poinformowano ją, że powodem braku utworzenia komisji są utrudnienia stworzone po stronie chilijskiego MSZ. - Konsul mówił mi, że czeka na informacje z centrali w Warszawie, tymczasem sam starał się rozwiązać tę sytuację w ramach swoich możliwości - wskazuje.

W 2015 roku w wyborach prezydenckich głosowało 158 499 Polaków za granicą, uprawnionych do głosowania było 257 161. W Chile uprawnionych do głosowania było wówczas 115 osób, głosy oddało 76 z nich. Z kolei w Peru uprawnionych do głosowania było 107 osób, głosy oddało 71. W ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych liczba osób uprawnionych do głosowania w obu krajach nieznacznie wzrosła - w Peru wynosiła 114 osób, w Chile - już 143.

Jeszcze przed poprzednim, majowym terminem tegorocznych wyborów, z listy obwodów zniknęło 20 zagranicznych placówek kierowanych przez konsulów honorowych. Jak opisywało OKO.Press, było tak m.in. w Indonezji, RPA, Tunezji, Maroku czy Portugalii

Zwróciliśmy się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych z pytaniem, dlaczego w tym roku komisji obwodowych powstało mniej i dlaczego żadna z nich nie została utworzona m.in. w Chile. Czekamy na odpowiedź.

Problemy z rejestracją

Jak opisuje "Wyborcza", w ciągu dwóch dni na wybory prezydenckie zarejestrowało się aż 130 tys. Polaków za granicą. Polonia obawia się jednak, że nie zdąży zagłosować, bo karty nie dotrą na czas. Zawodzi też system rejestracji.

Od rana dzwoniłam do konsulatu w Lyonie. Gdy mi się wreszcie udało, odesłano mnie z kwitkiem. Problemy z systemem mają też starsi ludzie 

- mówiła w rozmowie z "Wyborczą" Joanna Laserre ze Stowarzyszenia Obrony Demokracji w Polsce. Według informacji Gazeta.pl problem z rejestracją na wybory występuje też w Meksyku. Mieszkający tam Polak relacjonuje w rozmowie z nami: 

Próbuję się dodzwonić do ambasady, ale nikt nie odbiera.

Masz problem z głosowaniem za granicą? Napisz do nas na redakcjagazetapl@agora.pl

Więcej o: