W środę 3 czerwca ogłoszono, że wybory prezydenckie 2020 odbędą się w niedzielę 28 czerwca, a kampania wyborcza znów się rozpoczęła. W czwartek o godzinie 9:15 rozpoczął się przemarsz organizowany przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który ruszył ze stacji Metro Politechnika do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej na ulicy Wiejskiej, gdzie w towarzystwie swoich współpracowników rejestrował komitet wyborczy.
Pod siedzibą PKW Rafał Trzaskowski przemówił do zgromadzonego przed budynkiem tłumu, ogłaszając, że zebrano już 5,5 tysiąca podpisów pod jego kandydaturą.
- Właśnie zaczęliśmy proces rejestracji komitetu wyborczego i zaczynamy tę drogę, która powiedzie nas do zmiany. To, co najważniejsze, to podziękowania dla wszystkich, którzy dzisiaj pomagają w całej Polsce zbierać podpisy - powiedział Rafał Trzaskowski.
Przemawiając przez megafon, prezydent Warszawy nawiązał do dzisiejszej rocznicy tzw. wyborów czerwcowych, które były pierwszymi częściowo wolnymi wyborami w powojennej Polsce.
- Dziś jest historyczny dzień. 4 czerwca to ważna data dla tych, którzy angażowali się w wydarzenia w 1989 r. Za chwilę jadę do Gdańska - to jest to miejsce, w którym piękne rzeczy się zaczynają. Rok 1980, w 1989 roku doprowadziliśmy do tego, że komuna wreszcie odeszła - mówił Trzaskowski.
Przypomnijmy, że aby zostać kandydatem na prezydenta, Rafał Trzaskowski musi zebrać 100 tysięcy podpisów. Ma na to czas do środy 10 czerwca. Czy mu się to uda? Posłanka PO Urszula Augustyn powiedziała w rozmowie z Radiem Kraków, że to wystarczająco dużo czasu. W to, że Rafał Trzaskowski zbierze wystarczającą liczbę podpisów, wierzy także były premier Donald Tusk. "Zbierzemy. Zagłosujemy. Wygramy. Tak jak wtedy. #4czerwca" - napisał na Twitterze.