Wybory 10 maja nie doszły do skutku, ale Poczta Polska, która miała je zorganizować, została z fakturami do zapłacenia. Według szacunków portalu tvn24.pl opiewają one na 68,8 mln zł, a sporą część kwoty już zapłacono.
Czytaj więcej: Wyborów nie było, ale zostały faktury. Tvn24.pl: Umowy na prawie 70 mln zł, Poczta wypłaciła już 26 mln zł
Pytano też, o to, kto w zasadzie zlecił druk pakietów i kart wyborczych, choć nie było stosownej ustawy, która w jakiś sposób by to sankcjonowała. W tym gronie znalazł się również rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. 11 maja zapytał premiera o to, ile publicznych pieniędzy wydano na te karty.
Bodnarowi odpowiedział szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
Premier polecił Poczcie Polskiej realizację działań zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 r. w trybie korespondencyjnym a PWPW – wydrukowanie kart i instrukcji głosowania. Każdorazowo premier wyznaczał ministrów - Aktywów Państwowych oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji - jako odpowiedzialnych za zawarcie umów ze spółkami. Finansowanie realizacji poleceń miało nastąpić z części budżetowych, których dysponentami są odpowiednio ci ministrowie, zgodnie z zawartymi umowami
- czytamy w odpowiedzi Dworczyka, którą przytoczono na stronie RPO. Szef Kancelarii Premiera wskazuje więc, że kosztorysu trzeba szukać w resortach Jacka Sasina i Mariusza Kamińskiego.
W związku z taką odpowiedzią, RPO przekazał, że wystąpił do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, którym kieruje Mariusz Kamiński, o udostępnienie informacji w tej sprawie.