Zgodnie z wcześniejszym terminarzem prace Senatu nad ustawą o wyborach prezydenckich miały rozpocząć się pod koniec maja. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki przyznał jednak, że posiedzenie izby wyższej w tej sprawie będzie możliwe dopiero w pierwszym tygodniu czerwca. Powodem przesunięcia prac są wątpliwości konstytucyjne, które budzi możliwość przeprowadzenia wyborów prezydenckich 28 czerwca 2020 roku w trybie mieszanym: tradycyjnym i korespondencyjnym.
Tomasz Grodzki w TVN24 odniósł się do pomysłu, zgodnie z którym ustawa dotycząca wyborów mogłaby wejść w życie po zakończeniu kadencji obecnego prezydenta. Wygasa ona dokładnie 6 sierpnia.
- Nie obawiałbym się tej sytuacji. Jestem przekonany, że powaga Rzeczypospolitej nie ucierpiałaby na tym, jeśli 6 sierpnia pan prezydent Duda, do którego jest mnóstwo zastrzeżeń, opuściłby swój urząd. Majestat Rzeczypospolitej byłby z pewności zachowany w doskonałym stanie do rozpisania następnych wyborów. Tutaj bym się nie obawiał. Czy to byłaby pani marszałek Witek, czy to byłbym ja, to nie ma aż tak istotnego znaczenia - powiedział Tomasz Grodzki.
Marszałek Senatu przyznał, że jego zdaniem wybory powinny odbyć się wcześniej, jednak musi być przyjęte takie rozwiązanie, które spowoduje, że nie będzie można zakwestionować wyboru prezydenta. - W tej chwili uważam, że te wybory powinny się odbyć, powinniśmy wziąć w nich udział, żeby wyrazić swoją wolę na temat tego, kto powinien być prezydentem Rzeczypospolitej. Natomiast kwestia daty jest moim zdaniem wtórna w stosunku do zasad, którymi powinniśmy się kierować i którymi Senat kieruje się od samego początku - mówił.
Polityk dodał, że jeśli wybory nie odbędą się do 6 sierpnia, to ważną rolę w państwie będzie odgrywać wtedy Marszałek Sejmu. - Elżbieta Witek będzie miała 15 dni na rozpisanie nowych wyborów, które muszą się odbyć w ciągu następnych 60 dni - podsumował Tomasz Grodzki.
Dalej marszałek wyjaśniał przyczyny opóźnienia prac w Senacie. Jednym z powodów mają być wydłużone prace ekspertów, którzy poprosili o więcej czasu na wydanie opinii. - Jeżeli te opinie będą nadal podtrzymywały, że to jest jedyna forma konstytucyjnego przeprowadzenia wyborów, to zagłosuję za tą poprawką - przyznał prof. Grodzki. - Wsłuchujemy się również w głosy pocztowców, samorządowców. Wielu z nich mówi, że 28 czerwca to jest bardzo napięta data w sensie przygotowań i może lepsza byłaby data 5 lipca czy 12 lipca - wyjaśniał polityk.