"Prowadź mnie, podążaj za mną, albo zejdź mi z drogi" - taki wpis pojawił się w środę wieczorem na oficjalnym Twitterze Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Znaczenie cytatu zaczerpniętego z wypowiedzi amerykańskiego generała George'a Pattona wyjaśnił senator Platformy Obywatelskiej.
Bogdan Zdrojewski w Polsat News został zapytany o interpretację tajemniczego wpisu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Według polityka wicemarszałkini Sejmu chciała tym samym jednoznacznie podkreślić, że kandyduje w wyborach prezydenckich i oczekuje wsparcia swojego ugrupowania.
- To było przede wszystkim bardzo mocne, jednoznaczne powiedzenie, że kandyduje i oczekuje wsparcia. Przeciwnicy, którzy będą jej to utrudniać, powinni zejść z tego frontu walki - powiedział senator PO, odnosząc się do nieoficjalnych informacji medialnych. Według nich część polityków z PO chce zmienić kandydata na prezydenta. W zastępstwie Kidawy-Błońskiej miałby rzekomo wystartować na przykład szef tego ugrupowania Borys Budka.
- Nie zmieniam zdania, że Kidawa-Błońska byłaby bardzo dobrym prezydentem, ale nie jestem w jej skórze obecnie i nie wiem, na ile wyczerpujące było to wszystko, co się wydarzyło w ostatnim czasie - powiedział dalej Bogdan Zdrojewski. Polityk przyznał jednak, że wybory prezydenckie w 2020 roku będą "twarde, nielogiczne i dyskomfortowe", a w takiej sytuacji idealnie sprawdziłby się Donald Tusk. - Ale Tusk nie wyraża zgody, więc dywagowanie czy wystartuje i będzie prezydentem jest w tej chwili teoretycznym rozważaniem - dodał.
- Nie wiem, na ile ona i sztab są w stanie wykazać 200 proc. determinacji, żeby pokonać bardzo słabego prezydenta Andrzeja Dudę. (...) Kidawa-Błońska była jedynym kandydatem, który w tej kampanii był konsekwentny. Mówiła, że wybory w maju są niemożliwe. Płaci za to swoją cenę, a wszyscy, którzy skakali jak pijane zające, czerpią z tego benefity - mówi dalej senator PO.
Kandydat na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że otrzymał informacje od przedstawicieli PiS-u w sprawie nowego terminu wyborów. Według przekazanej wiadomości 28 czerwca jest ostatnim możliwym terminem na przeprowadzenie głosowania, które nie doprowadzi do sytuacji "opróżnienia urzędu prezydenta".